- Zasłużyliśmy na zwycięstwo w tym meczu. To, co szwankowało w poprzednich spotkaniach dziś nam wychodziło, tak jak tego chcemy. Byliśmy skuteczni w swoich poczynaniach, co mnie cieszy - zauważa Daniel Kubaczka, trener ustronian. 

 

Od początku meczu Kuźnia postawiła na odważną grę w ofensywie. W jednych z pierwszych akcji przed szansą na zdobycie bramki stanął Michał Rycka, lecz nie wykorzystał on sytuacji sam na sam. W 6. minucie Kuźnia już jednak prowadziła, gdy Arkadiusz Jaworski uderzeniem "z dropsztyka" zaskoczył golkipera bielszczan. Niespełna kwadrans potrzebowali gospodarze, aby podwyższyć prowadzenie. Mykola Bui ładną akcję swego zespołu zakończył precyzyjnym uderzeniem z lewej strony. Prowadzenie Kuźni mogło być bardziej okazałe do przerwy, jednak poprzeczka stanęła na przeszkodzie zarówno Mykoli Bui, jak i Łukaszowi Taraszowi. 

 

Druga część spotkania rozpoczęła się dla Kuźni równie dobrze, co pierwsza. W 50. minucie Kamil Turoń wpisał się na listę strzelców. 5 minut później gospodarze prowadzili już czterema bramkami za sprawą Tarasza, który wygrał pojedynek "oko w oko" z golkiperem rywali. "Rekordziści" w 72. minucie zdobyli bramkę na otarcie "łez" Michała Skocza "na raty" pokonał Szymon Młocek. 
 

 - Zdawaliśmy sobie sprawę z wagi tego meczu i trzeba przyznać, że nie udźwignęliśmy tego ciężaru. Dotyczy to szczególnie pierwszej połowy, w której byliśmy spóźnieni, nie braliśmy piłki na siebie, graliśmy zbyt bojaźliwie. Druga część znacznie lepsza, ale kiedy już byliśmy pozytywnie nakręceni, to w sposób kuriozalny traciliśmy kolejne bramki. Ciężko wrócić do meczu po takich ciosach... - przyznał na łamach klubowej strony Dariusz Rucki, szkoleniowiec rezerw Rekordu.