Magórka Czernichów po pierwszej części sezonu ma pięć punktów przewagi nad ostatnim zespołem w tabeli. Do drużyny z Pietrzykowic, która znajduje się w jej centralnym punkcie traci siedem. Jesienne wyniki implikują wiosenne cele. aklasa_zywiecPrzede wszystkim chcemy się w lidze utrzymać – podkreśla Krzysztof Pielesz, który w trakcie pierwszej części sezonu zastąpił na stanowisku trenera Magórki Grzegorza Miękkińskiego. – Dodatkowych deklaracji nie będę składał. Chcielibyśmy sprawiać w lidze niespodzianki – dodaje.

W trakcie okresu przygotowawczego ekipa z Czernichowa trenowała dwa razy w tygodniu. Jak niemal w każdym zespole szczebla a-klasowego frekwencja na zajęciach stanowiła problem. – Zawodnicy pracują, często w systemie zmianowym. Frekwencja była różna. Raz miałem do dyspozycji niemal wszystkich, innym razem 6-8 zawodników. Początek przygotowań był pod tym względem dobry. Gdybym zespół w całości przynajmniej przez miesiąc był w treningu, to efekty na pewno byłby lepsze. Niestety to co w trakcie dwóch tygodni udało się wypracować, w trakcie dwóch kolejnych zawodnicy tracili. Ze względu na trudne warunki nie udało nam się rozegrać wszystkich sparingów. Graliśmy w Szczyrku na sztucznej nawierzchni bądź u siebie na bocznym boisku. 70, może 80 procent planu udało nam się zrealizować. Nie jest źle – podsumowuje ostatnie miesiące nasz rozmówca.

Drużyna wiosną będzie musiała sobie radzić bez dwóch etatowych obrońców – Grzegorz Zyzak oraz Przemysław Hankus wyjechali za granicę. Natomiast jej szeregi wzmocnili powracający do Czernichowa Tomasz i Wojciech Jasiewiczowie. Ligowe występy drugiego z wymienionych stanęły jednak pod znakiem zapytania. Również opuścił terytorium naszego kraju.

Pierwszym rywalem Magórki będzie rewelacyjnie spisujący się jesienią beniaminek z Sopotni. – Tabela wskazuje na naszego rywala, ale zamierzamy powalczyć. Z punktu będą zadowolony, postaramy się o więcej – zapewnia trener Pielesz.