Bardzo udany sezon na czwartoligowych boiskach ma za sobą drużyna Wisły Ustronianka. Podopieczni Mirosława Szymury w końcowych rozrachunku musieli uznać wyższość tylko trzech zespołów, zespołów typowanych przed sezonem do walki o awans. wisła ustronianka suchowski W sezonie 2011/2012 ówczesny beniaminek z Wisły pod batutą Ireneusza Kościelniaka zakończył rozgrywki na 12. miejscu w tabeli z dorobkiem 33 punktów. W zakończonych niedawno zmaganiach podopieczni Mirosława Szymury zanotowali duży progres. 50 punktów i lokata tuż za ligowym podium mówią same za siebie.

Najmocniejsza strona Wisły? Przede wszystkim zespołowość. Szkielet zespołu stanowili bramkarz Wojciech Rogala, obrońcy Przemysław Suchowski i Kamil Kotrys, pomocnik Michał Pietraczyk, czy napastnicy Janusz Bąk i Wojciech Struś, ale to nie indywidualności, a kolektyw w głównej mierze przyczynił się do końcowego sukcesu. Przed startem sezonu Ustronianka nie była wymieniana w gronie drużyn, które powalczą o czołowe lokaty, a były przecież momenty, w których Wisła znajdowała się na ligowym podium. Trener Szymura, dla którego zakończony sezon jest czwartym na czwartoligowym poziomie, odpowiednio ustawiał i motywował zespół, choć nie obyło się bez wpadek. Po wiosennych porażkach 2:6 w Przyszowicach i 0:4 w Świerklanach były szkoleniowiec bielskiego Rekordu otwarcie mówił o rozczarowaniu wynikającym z postawy zawodników. Zdecydowanie częściej podopieczni Szymury po ostatnich gwizdkach arbitrów mogli jednak celebrować radość. W pamięci kibiców zapewne utkwił rewelacyjny maj, w który Wisła rozegrała sześć ligowych spotkań, wszystkie wygrała.

Postawa zespołu z Wisły zasługuje na słowa uznania. Na pewno dorobek punktowy i miejsce w tabeli Wisły należy uznać za miłą niespodziankę. Może niespodzianka to za mały kaliber? Słowo „rewelacja” byłoby lepsze?

O podsumowanie zakończonego sezonu poprosiliśmy Mirosława Szymurę, opiekuna ekipy z Wisły.

Ocena własnego zespołu: – Zacznijmy od początku. Wiadomo w jakich okolicznościach pojawiłem się w Wiśle. Był dodatkowy „smaczek” przedsezonowych przetasowań. Miałem świadomość roli mojego poprzednika (Ireneusza Kościelniaka - red.) w klubie. Z tego powodu rodziły się różne obawy. Zespół powstawał na nowo, bowiem kadra była bardzo wąska. Szukaliśmy zawodników, którzy wzmocnią drużynę. Oceniając nasze ruchy z perspektywy czasu należy uznać je za udane. Jeśli chodzi o wynik sportowy, to nie mnie go oceniać, ale czwarte miejsce w lidze tuż za mistrzem z Góry, Rekordem i GKS-em Jastrzębie należy traktować jako mały sukces. Nie lubię być nieskromny, ale w tej sytuacji na odrobinę nieskromności chciałbym sobie pozwolić. Zespół zasłużył na słowa uznania. Osiągnęliśmy dobry wynik. Duży wkład w ten sukces mieli prezesi, Zbigniew Wuwer i Jan Pilch. To oni stworzyli nam odpowiednie warunki do pracy.

Ocena poziomu ligi:Liga się wyrównała. Wskazuje na to matematyka. W tym sezonie mistrz zdobył 67 punktów, drugi w stawce Rekord o trzy mniej. Rok wcześnie wywalczyłem z Rekordem 68 punktów, a to nie dało nam awansu. Podobna sytuacja dotyczyła walki o ligowy byt. Poza czechowickim MRKS-em, nawiasem mówiąc szkoda tego zespołu i pracy, którą wykonał w nim Darek Kubica, pozostałe zespoły do końca walczyły o utrzymanie. W zeszły sezonie Wisła zgromadziła na swoim koncie 33 „oczka”, co pozwoliło jej spokojnie się utrzymać na 12. miejsce w stawce. Teraz ten sam dorobek oznaczał pozycję tuż nad strefą spadkową.

Najlepszy i najgorszy mecz:Najlepszy? Cieszyły zwycięstwa z zespołami z czołówki. Pokonaliśmy dwukrotnie Rekord, wygraliśmy na wyjeździe z GKS-em Jastrzębie. Na pewno bardzo miło będę wspominał maj. Urodziła się mi w tym miesiącu córeczka, a zespół grał jak natchniony. W sześciu spotkaniach zgarnęliśmy komplet punktów. Natomiast najgorszy mecz to na pewno wyjazdowa potyczka w Przyszowicach. Po tym pojedynku byłem rozgoryczony postawą drużyny. Przez chwilę myślałem nawet o rezygnacji. Po męskich rozmowach zmobilizowaliśmy się na mecz ostatniej kolejki z GKS-m Jastrzębie i po niezłej grze zremisowaliśmy 1:1. Po wspomnianym rewelacyjnym maju balon był bardzo mocno nadmuchany. Pękł po porażce w Jasienicy. Po przegranym pojedynku u siebie z Mikołowem powietrze z zespołu uciekło całkowicie. Końcówka sezonu była w naszym wykonaniu nie najlepsza, ale to nie wpływa na całokształt.

Wisła Ustronianka4. miejsce, 50 punktów, bilans bramkowy 44:42, 15 zwycięstw, 5 remisów, 10 porażek.