Tytułowe określenie odnosi się do emocji, których dostarczyli sobie i swoim sympatykom piłkarze Iskry Rybarzowice. Dwa pierwsze mecze rundy rewanżowej z udziałem beniaminka należały do nietuzinkowych. rybarzowice iskra Na inaugurację wiosny do Rybarzowic przyjechała drużyna z Bestwniki. Gospodarze mając w pamięci porażkę z jesieni – 0:5 – liczyli na udany rewanż. Początek meczu na to nie wskazywał. Podopieczni Jarosława Kubackiego niepodzielnie panowali na boisku, prowadzili od 39. minuty 2:0. – Przyjezdni przez ponad pół godziny posiadali inicjatywę. Na nasze szczęście przegrywaliśmy tylko 0:2, mogliśmy wyżej – mówi Piotr Pawełek, grający trener Iskry. Gospodarze jeszcze przed przerwą złapali kontakt, a po zmianie stron przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. – Po bramce kontaktowej uwierzyliśmy w to, że przynajmniej jeden punkt możemy zdobyć. Nie wiem czy w drugiej połowie to my zagraliśmy lepiej, czy rywal słabiej. Z perspektywy boiska ciężko jednoznacznie to ocenić. Nie ulega wątpliwości, że gra się nam układała, stwarzaliśmy sytuacje i wygraliśmy – dodaje.

W kolejce minionej beniaminek podejmował lidera z Kaniowa. Do meczu przystąpił osłabiony brakiem dwóch podstawowych obrońców. Bartłomiej Kocur pauzował za kartki, a Mateusza Steklę wykluczyła kontuzja. Na domiar złego w przerwie, przy wyniku 0:2, murawę opuścić musiał nasz rozmówca, który pełnił rolę środkowego defensora. – W pierwszej połowie dostałem w głową, miałem zawroty. Zestawienie obrony było mocno eksperymentalne. Ponadto po zmianie stron druga linia nie wspierała obrony. Goście często mieli liczebną przewagę w okolicach naszego pola karnego – klaruje Pawełek. Przełom wygrał 7:0.

Jakie zatem nastroje panują w Rybarzowicach? – Miłe zaskoczenie po Bestwince i rozczarowanie po Kaniowie. Liczyliśmy, że u siebie powalczymy przynajmniej o remis. Początek rundy mimo wszystko jest niezły. Jesteśmy jednak na niepewnej pozycji. Zespoły w dolnych rejonów zaczęły wygrywać. W każdym kolejnym meczu musimy szukać punktów. W sobotę postaramy się o wygraną w konfrontacji z Pionierem – kończy grający trener beniaminka, który w kolejnym spotkaniu prawdopodobnie będzie mógł skorzystać z Sławomira Guzka. Środkowy pomocnik w tym roku drużynie pomoże po raz pierwszy.