Wczoraj Koszarawa okazała się lepsza od Czarnych-Górala w derbach Żywca. Do tego spotkania wracamy słowami Tomasza Sali, trenera zwycięskiej drużyny.

20150321_PK_KD077 (Copy)

- Mecz ułożył nam się znakomicie. Błyskawicznie objęliśmy dwubramkowe prowadzenie po golach Rafała Hałata, który udowodnił, że jest napastnikiem na którego warto stawiać - zachwala swojego zawodnika Tomasz Sala. I trudno mu się faktycznie dziwić, wszak Koszarawa z Czarnymi-Góralem wygrała 3:1 po właśnie hattricku filigranowego  snajpera. - Później przeciwnik utracił jednego zawodnika, który obejrzał czerwoną kartkę. To na pewno także ułatwiło nam zadanie - dodaje nasz rozmówca.

"Czerwień" jaką obejrzał Sebastian Klimek nie była jednak "darmowa". Okupił ją - dość boleśnie - Krzysztof Janik, który został "przejechany" podeszwą korków po twarzy. Gra w "10" na podopiecznych Macieja Mrowca podziałała mobilizująco, przed przerwą zdobyli bramkę kontaktową z rzutu karnego. O wynik więc Sala po przerwie nie mógł być spokojny - Zrobiło się na pewno "gorąco". Grając w przewadze myśleliśmy, że mecz już jest wygrany, ale szybko zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. Na szczęście w drugiej połowie Rafał strzelił bramkę numer trzy i grało się już dużo spokojniej - opisuje emocje z ławki rezerwowych 34 latek.

W ubiegły weekend Koszarawa przegrała wstydliwie z Cukrownikiem Chybie. Czy zwycięstwo w derbach to rehabilitacja dla kibiców? - Na pewno żałujemy utraty punktów w tamtym meczu, bo był do wygrania. Nie określiłbym wczorajszej wygranej jednak jako jakiś rewanż. Jest to na pewno prestiż, a dla kibiców radość, ale najważniejsza jest liga i to tam właśnie musimy wygrywać - kończy Tomasz Sala.