Już początek wskazywał na to, że goście nie przyjechali na boisko lidera, by gładko przegrać. Daniel Iwanek przeprowadził indywidualną akcję skrzydłem, zszedł z piłką do środka i z okolic "16" uderzył po "długim” słupku. Na nieszczęście drużyny z Łękawicy jego strzał zatrzymał się właśnie na obramowaniu "świątyni". Przyjezdni jeszcze 2 razy stawali w pierwszej połowie przed szansami na zdobycie bramki, ale próby Roberta Mrózka Szymona Byrtka także zakończyły się niepowodzeniem. Gdy wydawało się, że drużyny zejdą na przerwę przy bezbramkowym wyniku, gospodarze egzekwowali rzut wolny z bocznej strefy boiska. Żaden z zawodników nie zdołał przeciąć lotu piłki, a ta wpadła do bramki bezradnego w tej sytuacji Łukasza Byrtka.
 


Przy skromnym prowadzeniu faworyta druga połowa toczyła się w myśl takiego samego scenariusza. Obie drużyny stwarzały swoje sytuacje, ale wynik długo pozostawał bez zmian. Zawodnicy Polonii ustalili go dopiero w końcówce, również z rzutu wolnego. Strzał z okolic 20. metra bramkarz Orła zdołał jeszcze obronić, ale wobec błyskawicznej dobitki nie mógł już nic zrobić.

W ogólnej ocenie starcia należy podkreślić, że zespół z Łękawicy przy odrobinie boiskowego szczęścia mógł pokusić się o zdobycz punktową na terenie niepokonanego w tym sezonie przeciwnika. Podobnego zdania był szkoleniowiec Orła Marcin Osmałek. - Lider nie był wcale taki straszny, jak się wydawało. Żal nam przede wszystkim straty punktów, bo mogliśmy wyjechać stąd z przynajmniej remisem - powiedział nam po spotkaniu.