Czy w istocie ekipa z Porąbki po wielu latach musiała „zasilić” szeregi a-klasowe? Odpowiedzieć wypada twierdząco, gdy weźmie się pod uwagę, jak fatalną serię wiosną Zapora zanotowała.

Po rundzie jesiennej w Porąbce nie robiono tragedii. Owszem, pierwsza część rozgrywek w klasie okręgowej daleka była od optymalnej i oczekiwanej. Liczono jednak, że solidne przepracowanie zimy da efekt w wiosennych bojach. Rozpoczęło się bardzo obiecująco, bo Zapora pechowo uległa u siebie liderującej wówczas Spójni, by następnie wywieźć pełną pulę z Ciśca. O okresie od 11 kwietnia aż do samego końca maja wypadałoby szybko... zapomnieć. 9 kolejnych spotkań nie przyniosło ani jednego sukcesu podopiecznych Grzegorza Szulca, co zepchnęło byłego IV-ligowca do grona zespołów poważnie zagrożonych degradacją. Na nic zdały się dwie wygrane domowe na finiszu. Punkty dopisywali również rywale, futbolistom Zapory przyszło przełknąć gorzką pigułkę. W osłabionym wiosną i w znacznej mierze młodym zespole wyraźnie zabrakło lidera.

Zapora Porabka rus O opinię w nawiązaniu do minionych rozgrywek poprosiliśmy trenera Grzegorza Szulca.

Runda jesienna a runda wiosenna... – Przejąłem zespół w trakcie rundy jesiennej i zanim nastąpiła zimowa przerwa radziliśmy sobie całkiem nieźle. Do wiosny przystąpiliśmy mocno osłabieni, zabrakło w składzie tak ważnych zawodników, jak Smolec, Witkowski, czy Janosz. Ubytki przyczyniły się do słabej wiosny i tego, że jesteśmy w tym, a nie innym miejscu. Liczyłem szczerze mówiąc, że młodzież więcej ugra, ale rywale okazali się mocni. Jesień zatem u nas od wiosny lepsza. Gdybyśmy w rundzie rewanżowej też wywalczyli 17 punktów, to dalej występowalibyśmy w „okręgówce”.

Mocne i słabe strony własnego zespołu... – Cieszy, że nasza gra nie wyglądała tylko, jak nieustanne wykopywanie piłki do przodu. Staraliśmy się w każdym spotkaniu grać piłką. Nasza słabość to defensywa, ale też nie miał kto strzelać bramek. Widoczne było to zwłaszcza w meczach wiosennych, kiedy gdy już gola straciliśmy, to najczęściej nie byliśmy w stanie zmienić losów potyczek.

Niespodzianki pozytywne i rozczarowania rozgrywek... – Pozytywne wrażenie wywarły na mnie wiosną zespoły Koszarawy i Cukrownika. Oba były w tabeli na półmetku rozgrywek za nami, a zdołały się utrzymać. To przykłady, gdzie dobra praca trenera, działaczy i zawodników przyniosła efekt. Zarazem świetna nauczka dla innych, że w trudnej sytuacji trzeba próbować coś zmieniać. Mówiąc o rozczarowaniu przychodzi na myśl... Zapora Porąbka. Nie da się ukryć, że graliśmy słabo i sprawiliśmy chyba największy zawód w całej lidze.

Zapora Porabka 2 rus Tercet wyróżnionych w zespole (ocena trenera): Maksymilian Cepiga, Zbigniew Wójcikiewicz, Janusz Cyran.

Ciekawostki: - najwyższe zwycięstwo – 3:1 z Czarnymi Jaworze i LKS Bestwina, 2:0 ze Świtem Cięcina - najwyższa porażka – 0:8 z Pasjonatem Dankowice - najczęstszy wynik – 2:0 (6 razy) - bilans domowy – 5 zwycięstw, 3 remisy, 7 porażek - bilans wyjazdowy – 3 zwycięstwa, 2 remisy, 10 porażek - najlepszy strzelec – Janusz Cyran (9 goli)

Zapora Porąbka: 15. miejsce, 29 punktów (8 zwycięstw, 5 remisów, 17 porażek), bilans bramkowy 33:71.