Do grona zespołów, które w całym sezonie skoczowskiej A-klasy sprawiły największą niespodziankę zaliczyć wypada piłkarzy z Ochab. Beniaminek wiosną borykał się z problemami natury personalnej, lecz i z tym sobie poradził.

PODBESKIDZIE - POGON SZCZECIN Już w pierwszej części rozgrywek a-klasowych ekipa LKS '96 Ochaby zaliczała się do czołówki stawki. Wiosnę rozpoczęła znacznie gorzej, lecz ostatecznie zdołała obronić wysoką lokatę. Od futbolistów beniaminka skoczowskiej A-klasy lepsze okazały się ledwie cztery drużyny, wszystkie znacznie bardziej doświadczone i mocniejsze kadrowo „na papierze”. Praca wykonywana do tej pory będzie w Ochabach kontynuowana, choć inne kluby miały zakusy, by ściągnąć do siebie... trenera 5. drużyny a-klasowych zmagań. – Rzeczywiście pojawiły się różne opcje, ale postanowiłem zostać. Ta praca daje mi ogromną satysfakcję – klaruje Grzegorz Sodzawiczny. – Z tymi chłopakami, a część z nich znam od 9. roku życia, warto pracować. Byle tylko pech nas opuścił i wszyscy się wyleczyli, a jesteśmy w stanie zagrać o czołówkę tej ligi w następnym sezonie – zaznacza szkoleniowiec ekipy LKS '96.

Kto czynił „podchody” pod trenera rewelacji sezonu w skoczowskiej A-klasie? – Na to pytanie nie odpowiem. Obiecałem klubom, które kontaktowały się ze mną – ucina temat trener Sodzawiczny, choć według naszych informacji kuszony był m.in. przez włodarzy jednego z klubów szczebla bielskiej „okręgówki”.