Debiutuje w tym sezonie w roli trenera seniorskiego zespołu. LKS '99 Pruchna pod jego szkoleniowym okiem zaliczył niezłą rundę. W klubie pracuje także z grupami młodzieżowymi. Mowa o Arkadiuszu Wrzesińskim, kolejnym uczestniku STREFY WYWIADU, z którym rozmawiał Krzysztof Biłka. Wrzesinski Arek pruchna rr

SportoweBeskidy.pl: Podjąłeś przed startem sezonu pracę z seniorami. Długo rozważałeś propozycję działaczy z Pruchnej? Arkadiusz Wrzesiński: Można powiedzieć, że nie zastanawiałem się ani chwili. Zawsze chciałem pracować z seniorami. Cieszę się, że działacze mi zaufali. Podjęli ryzyko, ponieważ pracowałem wcześniej tylko z młodzieżą. Dziękuję im za wspomniane zaufanie. Dzięki nim mogę realizować swoją pasję. Praca w tym klubie sprawia mi wiele przyjemności. Świetnie współpracuj mi się z działaczami i zawodnikami.

SportoweBeskidy.pl: Zanim zostałeś trenerem LKS-u Pruchna, byłeś zawodnikiem tego klubu. Znajomość klubu, działaczy, piłkarzy w takich sytuacjach pomaga? A.W.: Dzięki temu, że byłem zawodnikiem Pruchnej, mogłem zostać trenerem zespołu. W innym klubie klasy okręgowej pewnie nie dostałbym na tym etapie takiej propozycji. Tak jak wspomniałem, pracowałem wcześniej tylko z młodzieżą. Ludzie w Pruchnej mnie znają, wiedzą jak pracuję na co dzień, jakie mam podejście do treningu. Nie musiałem nikomu nic na siłę udowadniać.

SportoweBeskidy.pl: Praca z seniorami różni się od pracy z młodzieżą... Jak oceniasz swój seniorski debiut? A.W.: Za nami ciężka runda, ale pozytywna. W seniorach sytuacja na boisku zmienia się bardzo szybko. Można wygrywać 2:0, a chwilę później jest 2:2. Trzeba reagować na te zmiany. Każdy mecz był dla mnie ciekawym doświadczeniem, z każdego wyciągałem coś nowego. Jak oceniam minione pół roku? Zdobyłem wspomniane doświadczenie, dużo się nauczyłem. Konferencje, seminaria, w których staram się uczestniczyć rozwijają, ale to głównie wiedza książkowa, teoria. Praca trenera to także praktyka. Każdy mecz uczył reagowania na różne sytuacje meczowe.  Wrzesinski Arkadiusz Pruchna SportoweBeskidy.pl: Prowadzisz z klubie trzy zespoły. Pracujesz bowiem także z trampkarzami i juniorami. Na nudę nie narzekasz... A.W.: Nie narzekam, ale robię to co lubię. Piłka nożna to moja pasja. Pracuję z juniorami i seniorami. Dzięki temu udało mi się wprowadzić dziewięciu naszych juniorów do ligi okręgowej. To jest pozytyw, bo to są chłopcy z naszego klubu, większość ma po 16-17 lat. Dostali szanse, przy wsparciu doświadczonych zawodników sprostali zadaniu. Mamy w klubie wielu ciekawych, młodych graczy. Prawdopodobnie jesteśmy najmłodszą drużyną w „okręgówce”. Do tego dodać należy trenera młodego stażem w seniorskiej piłce. Mimo wielu zmian udało nam się wywalczyć miejsce w górnej części tabeli. Za nami pozytywna runda.

SportoweBeskidy.pl: Na co zatem stać zespół? Celujecie w górną część tabeli? A.W.: Nie chciałbym na ten temat mówić zbyt wiele. Naszym celem jest utrzymanie się w lidze. Ten cel nadal będziemy realizować walcząc w każdym meczu o zwycięstwo. Za wyjątkiem spotkania z Wisłą, gdzie graliśmy bardzo młodym składem, ponad 70 minut w osłabieniu i przegraliśmy 1:5 tracąc gole w końcówce, pozostałe porażki ponieśliśmy po walce, jednym golem. W żadnym spotkaniu nie byliśmy skazani na porażkę, z każdym było nas stać na podjęcie walki. Wiemy o co gramy, znamy swoje miejsce w szeregu. Za nami niezła runda, ale cel pozostaje ten sam. Chcemy się utrzymać. Każdy wynik na plus, będzie powodem do satysfakcji.

SportoweBeskidy.pl: Na czele stawki mamy trzy zespoły z podokręgu skoczowskiego – drużyny ze Skoczowa, Ustronia i Wisły oraz ekipę z Dankowic. Kto twoim zdaniem będzie świętował awans do IV ligi? A.W.: Nie będę ukrywał, że cieszy fakt, iż na czele tabeli są trzy zespoły z podokręgu skoczowskiego. Kto okaże się najlepszy? Ciężko przewidzieć. Wisła, Beskid i Kuźnia to bardzo silne drużyny. Prawdopodobnie do gry wróci Adrian Sikora, więc Kuźnia będzie jeszcze silniejsza. Pasjonat Dankowice ma niewielką stratę, skreślać ich nie można. Nie wiem jednak, czy w tym klubie myślą o awansie. Ważne będą wiosenne mecze z zespołami z dolnych rejonów tabeli. Ten kto nie będzie tracił w nich punktów, może zostać mistrzem. Często tak bywa. Istotne będą także bezpośrednie pojedynki. Myślę, że Wisła, Beskid i Kuźnia będą walczyły  o mistrzostwo do samego końca. Na pewno w najlepszej sytuacji jest drużyna ze Skoczowa. Ma cztery punkty przewagi, nie musi gonić.

SportoweBeskidy.pl: Trenerskie motto Arkadiusza Wrzesińskiego brzmi... A.W.: Wygrywa ten zespół, w którym jest więcej pasji i ambicji. Jeśli nie ma pasji i ambicji, to ciężko o dobre wyniki. Zawsze powtarzam to moim zawodnikom.  

SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę. A.W.: Dziękuję.