Ciężko wygrać mecz, gdy już po kwadransie z niewielkim okładem ma się 2-bramkowy dystans do przeciwnika. Taki scenariusz przerobili piłkarze miejscowego Sokoła, którzy zostali przez ekipę z Cieszyna zaskoczeni. Już w 1. minucie padł gol otwierający wynik. Patryk Skakuj dośrodkował w pobliże pola karnego do Ireneusza Jelenia, który bez zbytniego namysłu perfekcyjnie przymierzył. Trafienie nie spowodowało przebudzenia gospodarzy na tyle, aby zdołali stratę szybko odrobić. Mało tego – w 16. minucie z wrzutki Jelenia z rzutu rożnego skorzystał Dominik Plinta. Środkowy obrońca Piasta głową ulokował futbolówkę w „prostokącie”, co jego drużynę w sposób niepodważalny skierowało ku zwycięstwu.

Piłkarze ze Słotwiny próbowali straty choć w połowicznym stopniu zminimalizować, ale przyznać trzeba, że defensywa Piasta lwią część ataków umiejętnie „kasowała”, sumiennie realizując swój plan taktyczny. Kontrowersje wzbudził natomiast fakt nieuznania bramki, o którą pokusił się Damian Stawicki. Inne zaczepne próby Sokoła? Z6 dystansu uderzał Szymon Nikiel, ale Mateusz Kudrys zaskoczyć się nie dał. Nieznacznie chybił głową Konrad Wojciuch. Nie powiodło się również Kacprowi Dunatowi.

W drugiej odsłonie goście mieli z kolei sporo miejsca w kontrach, aby Sokoła dobić, ale z tej okazji nie skorzystali. Ostatecznym rozstrzygnięciem była de facto czerwona kartka, jaką obejrzał Sebastian Kuras za powstrzymanie wychodzącego na czystą pozycję Jelenia. – Otwieraliśmy nasze akcje dobrze, rozgrywaliśmy piłkę, ale zabrakło konkretów. Za wrażenia wizualne punktów się nie dostaje – ocenia Przemysław Jurasz, grający trener gospodarzy.