Przed tygodniem LKS '99 Pruchna otrzymała srogą lekcję futbolu w Łękawicy. Podopieczni Seweryna Kośca wygrali 5:0, nie pozostawiając rywalowi żadnych złudzeń. - Wynik odzwierciedla to, co działo się na boisku. Złożyło się na to wiele czynników, jak chociażby zepsuty bus, który przywiózł nas do miejsca docelowego, gdy piłkarze Orła już się rozgrzewali. Na mecz wyszliśmy więc z marszu... Nie ma jednak się co tłumaczyć, bo przeciwnik przewyższał nas w każdym aspekcie. Nie mieliśmy argumentów, aby się mu postawić - komentuje Tomasz Wróbel, szkoleniowiec ekipy z Pruchnej. 
 
W najbliższą niedzielę LKS '99 przed własną publicznością podejmie Cukrownik Chybie. W poprzedniej serii gier zawodnicy prowadzeni przez Sławomira Macheja pokonali WSS Wisła 1:0. WSS, które w środę w meczu pucharowym... rozbił drużynę z Pruchnej. 13. siła Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej uległa 1:4. Jednak nie sam wynik trenera Wróbla martwić może. Co istotniejsze, kilku piłkarzy tamten mecz okupiło zdrowiem. Golkiper Wiktor Walczak doznał wstrząśnienia mózgu, zaś Kacper Brachaczek nabawił się urazu stawu skokowego. Na domiar złego w pełni zdrów nie są także Marcin Wysiński, tudzież Ireneusz Brachaczek.

Dlatego przed meczem z Cukrownikiem zbyt wielu powodów do optymizmu w szatni LKS-u nie ma. - Przed nami kolejne spotkanie, w którym nie będę mógł skorzystać z kilku wartościowych zawodników. Oprócz wspomnianych zabraknie także Kamila Michalczyka. Jeżeli myślimy o utrzymaniu, to musimy u siebie jednak punktować. Mecz ze Spójnią Zebrzydowice pokazał, że w starciach derbowych potrafimy się dobrze zaprezentować. Wierzę w to, że dzięki ambicji i determinacji uda nam się wygrać - zdradził Wróbel.