Starcie z beniaminkiem, znajdującym się niezmiennie w dolnych rejonach tabeli „okręgówki”, wcale nie było jednak popisowym w wydaniu faworyzowanych żywczan. – Do końca nie było wiadomo, w jakim składzie do meczu przystąpimy. Braki kadrowe miały z całą pewnością wpływ na naszą grę. Rywale groźnie kontrowali i zwłaszcza przy stanie 2:1, kiedy strzelili gola wkradła się w nasze poczynania nerwowość – uważa trener Daniel Bąk, nawiązując do nieobecności Bartłomieja Jakubca, Przemysława Jurasza, Mykhailo Lavruka, Michała Garncarczyka oraz dotarcia dopiero na drugą połowę Mariusza Kosibora.

Koszarawa wobec wygranej przesunęła się na 6. miejsce w lidze, choć do optymalnej formy zespołowi wciąż daleko. – Zagraliśmy poniżej swojego poziomu. Potrzebujemy więcej jakości w grze i stać nas na to. Cóż, zwycięzców mimo wszystko jednak się nie sądzi – kończy szkoleniowiec ekipy z Żywca.