BBTS – WYCHOWANKOWIE CZY NAJEMNICY?
Kto zbuduje siatkarską potęgę BBTS? Na jakich siatkarzach bielski klub ma się opierać? Na wychowankach, czy na najemnikach? Często zadaję sobie takie pytania, jak w tytule tego felietonu. Na jakich zawodnikach ma budować swoją sportową wartość? Na wychowankach, których zbyt wielu nie widać, na siatkarzach z najbliższej okolicy emocjonalnie związanych z klubem, czy na ludziach z zewnątrz zachwalanych przez menedżerów jako gwiazdy? To są oczywiście pytania retoryczne, bo najlepiej, aby grali wychowankowie, ale każdy z was wie, że to na tym poziomie jest niemożliwe.
Żeby mówić o wychowankach BBTS powinien zintensyfikować szkolenie młodzieży, może wprowadzić nowe formy organizacyjne tego szkolenia, jak również zapobiegać przechodzeniu najzdolniejszych do innych klubów. Myślę, że mądry, zrównoważony mix byłby najlepszy. Wszystkiego po trochu. Łatwo powiedzieć, o wiele trudniej tego dokonać. Z troską o nasz zespół w Plus Lidze na takie tematy rozmawiają działacze, sponsorzy, jak i zwykli sympatycy siatkówki w Bielsku-Białej. Bo już drugi sezon BBTS-u w Plus Lidze zakończył się powiem szczerze rozczarowaniem.
To smutne, ale prawdziwe. Czasy romantycznej miłości do klubu, jego barw, tradycji, miasta, regionu oraz środowiska i bezinteresowne granie na poziomie Plus Ligi bezpowrotnie się skończyły. Kariera sportowa trwa krótko i siatkarze szukają najlepszych dla siebie klubów. Tak jest i tak będzie. Ale w historii siatkówki BBTS były też i inne momenty, kiedy o pozycji tego klubu na mapie Polski zadecydowała bezgraniczna pasja młodych bielszczan, zawodników BBTS, talent, pracowitość, ambicja i fenomenalnie charyzmatyczny, wybitny szkoleniowiec i wielki pasjonat tej dyscypliny Wiktor Krebok.
W 1994 roku został on trenerem reprezentacji Polski seniorów, która zajęła 6. miejsce na mistrzostwach Europy w 1995, a następnie wywalczyła awans na Igrzyska Olimpijskie w Atlancie (1996). Chcę chwile sukcesu BBTS wam przypomnieć. Bowiem z własnej, wspaniałej historii warto wyciągnąć wnioski. Należy lansować i wskazywać taką młodzież, która utożsamiała się z klubem, miastem, środowiskiem i barwami klubowymi. Dziś to jakaś egzotyka. Ale wtedy tak było! Niestety było. Może nie wiecie to wam opowiem.
Wszystkie te cechy, które wymieniłem tej grupie młodzieży przyniosły sportowy sukces i były motorem postępu tych zawodników. A w 1992 roku BBTS awansował do polskiej elity. BYŁ TO ZESPÓŁ ZŁOŻONY Z SAMYCH WYCHOWANKÓW BIELSKIEGO KLUBU W PIERWSZYM SEZONIE W NAJWYŻSZEJ LIDZE ZAJĄŁ 3. MIEJSCE I WYWALCZYŁ BRĄZOWY MEDAL MISTRZOSTW POLSKI. Bielscy siatkarze szkoleni przez Wiktora Kreboka byli objawieniem polskiej siatkówki tamtych lat. Wymienię kilka nazwisk: Henryk Kubica, Wiesław Popik, Rafał Kwasowski, Arkadiusz Jasek, Tomasz Gąsiorek, Stanisław Mynarski, Dariusz Fajferek, Albert Semeniuk... To jeszcze nie wszystko. W 1994 BBTS wywalczył w Częstochowie Puchar Polski, pokonując w finale miejscowy AZS 3:0. Poza wymienionymi wyżej grali jeszcze: Dariusz Duc, Rafał Marczuk, Zdzisław Jabłoński, Paweł Wrzeszcz i Witold Kumor. Po tym sukcesie podopiecznych Wiktora Kreboka do Bielska-Białej zawitały europejskie puchary i najlepsze drużyny – Misura Mediolan, AS Cannes czy MGTU Moskwa. A hala na Widoku podziwiała również w barwach BBTS przybyłego z Kęt Piotra Gruszkę i Grzegorza Wagnera, którzy zasilili bielski klub, jak również zawodnika rosyjskiego Wadima Piwowarowa. Taka ciekawostka: prezesem moskiewskiego klubu był ringowy rywal Zbigniewa Pietrzykowskiego – Aleksy Kisielow, który dopytywał w Moskwie o naszego słynnego krajana.
Pamiętam tamte mecze w hali na Widoku, gdzie na godzinę przed ich rozpoczęciem zajęte były wszystkie miejsca, gromadziło się około 1000 widzów dopingujących swój zespół. Sportowa pasja, lokalny patriotyzm, waleczność, walka do ostatniej piłki – taka była postawa podopiecznych Kreboka. Ale to już było. Jak w piosence.
A co jest teraz? „Ciemność widzę”, jak mówił klasyk. Drugi sezon w Plus Lidze, w zespole prawie sami najemnicy z całego świata. Co roku wymieniany niemal cały skład i mimo stabilizacji finansowej, znakomitych warunków treningowych i wspaniałej nowoczesnej hali siatkarze są ciągle niespełnioną naszą nadzieją. No bo, jak możemy ocenić 13., 14. miejsce w ligowej tabeli. Dlaczego tak jest, ja tego nie wiem. Ocenić mogą eksperci, trenerzy i fachowcy od siatkówki. Wiem jedno – sytuacja wymaga poprawy. Jak najmniej jednak nerwowych ruchów, bowiem sport to delikatna materia. Może warto zapytać i skorzystać z doświadczeń ludzi wiedzących wszystko o siatkówce, którzy są wokół nas? Mieszkają w Bielsku-Białej lub okolicy i byli w przeszłości autorami sukcesów BBTS wspomnianych powyżej. Dla mnie są to siatkarskie autorytety i fachowcy.
A na pytanie najemnicy czy wychowankowie BBTS i jak to zrobić zachowując równowagę i wszelkie proporcje, niech odpowiedzą właśnie fachowcy i autorytety siatkówki w przyjaznej, merytorycznej, wypełnionej troską o siatkówce rozmowie z dzisiejszymi władzami klubu na czele z Piotrem Pluszyńskim, któremu bardzo zależy na sukcesach zespołu z naszego miasta. Prezes Pluszyński jest oddanym działaczem bielskiej siatkówki, ale funkcjonował w trudnych okolicznościach, bo w pierwszym sezonie klub późno dowiedział się o przyznaniu licencji, a w drugim jak to w sporcie – pechowo przegrane mecze z Będzinem zadecydowały o negatywnej ocenie całości.
Skorzystajmy więc z z własnych doświadczeń, z pięknej sportowej historii siatkówki w BBTS, o której wspomniałem i z ludzi, którzy ją tworzyli. Bo są wokół nas i mogą być przydatni w pomocy aktualnym władzom klubu w rozwiązywaniu jego problemów.
Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski