
Budowanie akcji, wyrównanie minut...
Konkretne założenia przyświecały kolejnemu zaliczonemu sparingowi przez piłkarzy z Pogórza.
W Ustroniu, mierząc się z a-klasowym zespołem z Brennej, futboliści LKS-u otworzyli wynik meczu w 20. minucie, gdy z podania testowanego zawodnika skorzystał Krystian Strach. Dalsze zdobycze nadeszły nieprędko, przy czym nieoczekiwanie zarazem była to... odpowiedź Beskidu za sprawą kontrataku, będącego jego następstwem przewinienia, a wreszcie i skutecznie wykonanego rzutu karnego w 75. minucie. Reprezentant „okręgówki” na prowadzenie zdołał jednak wrócić przed finiszem test-meczu. W 80. minucie akcja Kamila Oczko została przerwana faulem w „16”, a za moment ze stałego fragmentu pożytek uczynił Krzysztof Kałuża.
Pozostałe okazje klarowne, a tych drużyna z Pogórza zbyt wiele sobie na przestrzeni sparingu nie wypracowała, zmarnowali m.in. stemplujący poprzeczkę Marcin Rusin czy główkujący po dalszym słupku obok celu Strach. – Do 16. metra nasze akcje wyglądały dobrze, ale później już mieliśmy kłopot ze sforsowaniem obrony Beskidu. To pokazuje, że pracę nad rozegraniem akcji w sytuacji, gdy rywal się broni czeka musimy kontynuować – mówi Łukasz Hanzel, szkoleniowiec pogórzan.
Poczynaniami swojej drużyny tym razem dyrygował z ławki, nie zakładając trykotu meczowego z racji drobnego urazu. Zabrakło w składzie LKS-u również m.in. Michała Czakona czy Piotra Ćwielonga. – Przy kadrowych ubytkach, spowodowanych głównie kwestiami chorobowymi, zaistniała także sposobność do wyrównania minut przez zawodników, którzy mieli ich dotąd mniej – wyjaśnia Hanzel.