
Piłka nożna - Liga Okręgowa
"Cegła" pomogła?
W 10. osobowym gronie kończyli wczorajsze zawody w Goleszowie piłkarze z Żywca. Nie przeszkodziło to jednak Góralowi w zdobyciu 3 punktów.
Podopieczni Sebastiana Klimka w Goleszowie byli z całą pewnością drużyną lepszą, lecz szczęście także im sprzyjało. Różnie bowiem potoczyć by się mogło spotkanie, gdyby w 2. minucie gospodarze wykorzystali swoją "setkę" po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
W futbolu wygrywa jednak zespół skuteczny, a takowym byli żywczanie. W 31. minucie Radosław Michalski zagrał piłkę zwaną "cukiereczkiem" do Marcina Radwaniaka, który w sytuacji sam na sam nie dał szans Dawidowi Niklowi. 7. minut później wynik podwżyszł Michalski, korzystając z podania Grzegorza Szymońskiego. - Przeciwnik w przerwie dokonał pewnych zmian taktycznych, które początkowo sprawiały nam kłopoty. Oddaliśmy przeciwnikowi inicjatywę, czego efektem była kontaktowa bramka goleszowian - mówi nam Klimek.
W 61. minucie Adrian Gibiec sprytnym strzałem "napoczął" Górala, któremu po chwili przyszło grać w 10. W konsekwencji "cegły" - za dwie żółte kartki - Maciej Wojtyła wyleciał z boiska. - Gospodarze zwęszyli szanse na remis i zaczął atakować. Graliśmy jednak mądrze i konsekwentnie, a nasze kontrataki były bardzo skuteczne - dodał trener gości. Żywczanie Nikla do kapitulacji zmusi jeszcze po trzykroć. Wpierw piłkę do siatki skierował Michał Stasica, a na 1:4 strzelił Marek Gołuch. Końcowy rezultat ustalił Maksymilian Gowin z rzutu karnego. - Paradoksalnie ta czerwona kartka chyba nam pomogła. Zawodnicy poczuli większą odpowiedzialność na sobie i pracowali podwójnie - stwierdza 29-latek. - LKS Goleszów jak na beniaminka zaprezentował się solidnie. To ciekawa drużyna - podsumował Klimek.