
Dramaturgia i kontrowersje
Kiedy na wstępie starcia w Jaworzu gospodarze zaskoczyli czechowicką defensywę stało się oczywiste, że o przysłowiowym spacerku z beniaminkiem ekipa bardziej rutynowana może zapomnieć.
Goście dali się zaskoczyć w bardzo prosty sposób, choć mieli też pecha. Po krótko rozegranym rzucie rożnym i dograniu po ziemi przed bramkę, w iście bilardowym stylu piłkę otrzymał Mariusz Duś. Defensor Czarnych bez namysłu strzelił po ziemi i wprost do „świątyni” czechowiczan. Stracona bramka tak zmotywowała ekipę trenera Michała Gazdy, że w kolejnych minutach pierwszej części przypuścili istny szturm w ofensywie. Co rusz kotłowało się w polu karnym miejscowych. Dwukrotnie strzelał w odstępie kilku minut Mateusz Żyła – raz niecelnie, raz w ręce Mateusza Ferugi. Wyborną szansę zaprzepaścił Michał Adamus, pudłując z... dwóch metrów. W boczną siatkę strzelił z kolei Tomasz Kozioł, a w 38. minucie futbolówkę nad poprzeczkę przeniósł Grzegorz Sztorc, choć otrzymał ją na 4. metrze. Goście ostemplowali również słupek bramki jaworzan. W 34. minucie z 20 metrów w aluminium wcelował Żyła.
Kiedy nic do siatki beniaminka wpaść nie chciało, pomocna okazała się sytuacja z 53. minuty. Wychodzącego na idealną pozycję Żyłę pociągnął za koszulkę Duś, za co natychmiast został usunięty z boiska. A sam poszkodowany z 18 metrów uderzył w... słupek! Wystarczyło jednak 5 minut, by liczebną przewagę MRKS wykorzystał. Piłkę przechwycił Sztorc, dograł do Mateusza Wójcikiewicza, który wbiegł w obręb „16” i uderzył do bramki od jej „dalszego” słupka. Wydawało się, że losy meczu niebawem zostaną przesądzone, tymczasem czechowiczanie wciąż pudłowali – Sztorc w sytuacji sam na sam czy Rafał Żurek. Jedną z nieliczonych odpowiedzi Czarnych był strzał Rolanda Króla z 64. minuty, również bez bramkowego skutku.
Dramaturgii mecz nabrał w 66. minucie. Dwaj piłkarze Czarnych Jaworze niefortunnie zderzyli się, a najbardziej ucierpiał Szymon Jastrzębski. Pomocnikowi miejscowego zespołu pomocy udzielał Kozioł, ratownik medyczny w ekipie z Czechowic-Dziedzic. Po 10 minutach grę wznowiono, ale nie upłynęło 5 kolejnych, a znów sędzia nakazał przerwę. Poszkodowany piłkarz Czarnych stracił bowiem przytomność. Niebawem na stadionie w Jaworzu pojawiła się karetka pogotowia, która młodego zawodnika zabrała do szpitala.
Powrót piłkarski na murawę był piorunujący. W 76. minucie Marcin Sztykiel oddał strzał zza linii oznaczającej pole karne. Rykoszet od Tomasza Jonkisza sprawił, że piłka zakończyła swój lot w... okienku bramki strzeżonej przez Piotra Juraszka. Sprawy w swoje ręce wziął wówczas Żyła, który po indywidualnej akcji uderzył nie do obrony na 2:2. W końcówce były i tytułowe kontrowersje. 90. minuta – na pozycję „oko w oko” z Ferugą wychodzi Adamus i pada w polu karnym. Arbiter nie odważył się w tym momencie podyktować „11”. Skrzydłowego MRKS-u ukarał żółtą kartką – drugą – w konsekwencji zaś czerwoną...
Czarni Jaworze – MRKS Czechowice-Dziedzice 2:2 (1:0) 1:0 Duś (6') 1:1 Wójcikiewicz (58') 2:1 Mar.Sztykiel (76') 2:2 Żyła (78')
Czarni: Feruga – Handzel, Duława, Duś, Mic.Sztykiel, Król, Gucwa, Pilch, Mar.Sztykiel (90' Kobza), Jastrzębski (71' Mańkus), Gwóźdź (60' Pawluk-Jaszczuk) Trener: Gruszfeld
MRKS: Juraszek – Wójcikiewicz, Jonkisz, Gąsiorek, Szal, Puchała (56' Putek), Kozioł, Żurek, Adamus, Żyła, Sztorc Trener: Gazda