Zespół z Łękawicy pokonał młodych "Górali" 4:0, lecz wynik nie do końca odzwierciedla to, co działo się na boisku. Fakt, Orzeł był drużyną, która dłużej utrzymywała się przy piłce, ale Podbeskidzie II także potrafiło pokazać "pazury". Na posterunku za każdym razem był jednak Łukasz Byrtek, raz golkipera z Łękawicy uratował natomiast słupek. 

 

 

Gospodarze prowadzenie objęli w 40. minucie, gdy Kacper Piórecki "położył" na ziemi Jakuba Wasztyla, a następnie skierował piłkę do siatki. Kolejne bramki padły po zmianie stron. W 51. minucie Robert Mrózek podwyższył wynik z najbliższej odległości, korzystając z przytomnego dogrania Pióreckiego. W ostatnich minutach Orzeł zadał jeszcze dwa ciosy bielszczanom. Wpierw Piórecki przymierzył po bliższym słupku, następnie po dalszym uczynił to Tomasz Biółka. - Wygraliśmy zasłużenie. Nasza gra mogła cieszyć oko, bo naprawdę dobrze wyglądaliśmy - ocenił Marcin Osmałek, trener zespołu z Łękawicy.