- Ciężko wyciągnąć wnioski po meczu który został rozegrany na śniegu. Cieszy zaangażowanie zawodników i trzy strzelone gole. Cieszę się również, że po okresie pracy "sprzed biurka" wróciłem na ławkę trenerską. Bycie trenerem zawsze było moim celem i fajnie, że dyrektor Piworowicz zaproponował mi pracę z rezerwami naszego klubu.- mówi na wstępie nowy-stary trener rezerw Podbeskidzia Adrian Olecki, który po raz pierwszy - po przerwie - miał okazję prowadzić zespół w warunkach meczowych. 

 

 

Pierwsza połowa nie była udana dla Górali. Przede wszystkim należy zaznaczyć, że spotkanie toczyło się w trudnych warunkach boiskowo-pogodowych. W tym wszystkim lepiej odnaleźli się tyszanie, którzy na przerwę schodzili z jednobramkowym prowadzeniem, po tym jak Krystian Wieczorek został przelobowany z okolic 35. metrów. 

 

Znacznie lepiej układała się gra "dwójki" Podbeskidzia po zmianie stron, a w parze z tym poszła skuteczność. Górale pierwszą bramkę zdobyli za sprawą trafienia Konrada Bukowczana, który wykorzystał "11" podyktowaną za faul na Marko Roginiciu. Autorem kolejnego trafienia był Kacper Mazur, puentując oskrzydlającą akcję z prawej. Trzeciego gola dla bielszczan strzelił Jakub Szarek, który zrobił pożytek z rzutu rożnego. To jednak nie wystarczyło do wygranej. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 3:3.