Dwukrotnie dziś podopieczni Jarosława Zadylaka przegrywali, dwukrotnie straty zdołali odrobić, by w końcu zapewnić sobie trzy punkty. Prawdziwy comeback? Co najmniej. Ale od początku.

Już w drugiej minucie Zbigniew Huczała musiał wyciągać piłkę z siatki po tym, jak głową pokonał go Mateusz Mazurek. Radość gospodarzy nie trwała jednak długo, bo już po dwóch minutach Karol Lewandowski z lewej nogi pięknie zakręcił po dalszym słupku. I nim Tomasz Zyzak strzelił drugiego gola dla Spójni w tym meczu strzałem z rzutu wolnego, Huczała wtórnie wyciągał piłkę z siatki. Katem ponownie okazał się być Mazurek. Po zmianie stron "złotego gola" zdobył Lewandowski, który... w sytuacji sam na sam z bramkarzem posłał piłkę pomiędzy jego nogami. 

- Wygrany mecz cieszy. Wynik pokazuje, że było to spotkanie walki do samego końca o zwycięstwo. Spotkały się dwie równorzędne drużyny, więc to dziwić nie może. Mieliśmy jednak więcej jakości w ofensywie - powiedział nam po meczu zadowolony Zadylak. 

Protokół meczowy poniżej.