Grzegorz Wagner w STREFIE WYWIADU: nadrzędny cel szkolenia to seniorska kadra
Od 1 września 2014 roku funkcjonowanie przy Centralnym Ośrodku Sportu – Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Szczyrku rozpoczyna siatkarska Szkoła Mistrzostwa Sportowego Polskiego Związku Piłki Siatkowej, przeniesiona po wielu latach dotychczasowej działalności w Sosnowcu. Z dyrektorem szkoły Grzegorzem Wagnerem, byłym reprezentantem Polski w siatkówce i szkoleniowcem bielskich klubów, rozmawiamy w ramach naszej cotygodniowej STREFY WYWIADU.
SportoweBeskidy.pl: Szkoła Mistrzostwa Sportowego przenosi się do Szczyrku. Jak będzie ona funkcjonowała na obiektach Centralnego Ośrodka Sportu – Ośrodka Przygotowań Olimpijskich? Grzegorz Wagner: Korzystać będziemy z całego zaplecza sportowego, jakie jest tutaj do dyspozycji. Tak sobie to wymyśliłem, że mamy w Szczyrku przecież nieograniczone wręcz możliwości. Nie tylko obiekty sportowego COS-OPO w Szczyrku, ale również góry, pętlę do biegania w pobliżu szkoły, nie mówiąc już o pełnym zapleczu szkolnym. To oczywiście początki i są one zawsze trudne, ale mamy wszystkie niezbędne zgody pozwalające na rozpoczęcie działalności. W zamyśle jest, aby w przyszłym roku była to szkoła elitarna nie tylko ze względu na siatkówkę, ale również naukę. Szkoleniem dziewczyn gimnazjum i liceum (łącznie trzy klasy – przyp. red.) będą zajmowali się doświadczeni trenerzy – Andrzej Peć, Wiesław Popik i Waldemar Kawka, a także Irek Waleczek. Za przygotowanie motoryczne odpowiadać będzie grupa Wilk Sport, a opiekę fizjoterapeutyczną i trening funkcjonalny zapewni Ula Biernat. Ja będę cały proces szkoleniowy nadzorował, zajmę się też jako trener grupą rozgrywających. Mam również pełne zaufanie do osoby dyrektora do spraw edukacji, którym będzie u nas w szkole Zbigniew Miłoś.
SportoweBeskidy.pl: W ostatnich latach sukcesy osiągały kadetki, natomiast ma to niewielkie przełożenie na juniorki, o seniorkach już nie wspominając... G.W.: Rozumiem to, że medale kadetek i juniorek są ważne. Ale dla mnie najistotniejsze jest to, by dziewczyny kończąc naszą szkołę opuszczały ją zdrowe, przygotowane motorycznie. Trzeba zadbać kompleksowo o ich rozwój, by zaistniały później w I lidze oraz ORLEN Lidze. Docelowo w dalszej perspektywie jest odnowa reprezentacji seniorskiej. Dziewczyny z rocznika 2000 mogą przejść u nas pięcioletni cykl szkolenia. Po raz pierwszy mamy II klasę gimnazjum. Sporo dziewczyn dobrze rokuje i mamy podstawy sądzić, że będą stanowić o sile reprezentacji seniorek. Wiadomo jednak, że z rozwojem młodych zawodniczek bywa różnie.
SportoweBeskidy.pl: Jest więc duża szansa, że SMS PZPS Szczyrk będzie taką kuźnią talentów? G.W.: Jak powiedziałem – mam trochę inne założenia, niż było to dotychczas. Medale owszem, są ważne, ale docelowo myślimy o kadrze seniorek. Nie każda zawodniczka będzie grała na super poziomie, ale jest tu już kilka takich, które mogą stanowić w przyszłości o sile kadry, a już na pewno mogą zaistnieć w ORLEN Lidze. Na etapie wieku 14 lat ciężko przewidzieć proces rozwoju. Najpierw zaczynamy więc od bazy. Mam przed sobą wizję wychowania seniorki, mistrzyni Europy. W tym kierunku będziemy szli pokonując systematycznie kolejne etapy, a nie przeskakując jakoś bez pomysłu i koncepcji.
SportoweBeskidy.pl: Godzenie nauki ze sportem nie jest łatwą sprawą w takiej szkole. G.W.: Każda z dziewczyn przychodzących tu musi mieć świadomość, że to jest wybór, a nie przymus. To szkoła dwutorowa, bo stawiamy na siatkówkę i naukę. Wymaga to od dziewczyn poświęcenia. Bez pracy nie ma wyników. My ze swojej strony stwarzamy warunki świetne do treningu, ale też nauki. To kwestia wykorzystania tych możliwości przez dziewczyny. Wszyscy muszą mieć świadomość, że to nie jest łatwa droga.
SportoweBeskidy.pl: Odchodząc od spraw szkolnych – przed nami siatkarskie Mistrzostwa Świata w Polsce. Na co w kontekście występu reprezentacji „biało-czerwonych” mogą liczyć kibice? G.W.: Myślę, że przede wszystkim na walkę. Musimy zdać sobie sprawę, że nie mamy drużyny na medal – możemy go zdobyć, ale takich drużyn jest więcej. Widzę nas w przedziale miejsce 5-7. To realne na nasze możliwości. Kibice i „ściany” często stwarzają cuda. W pierwszej nie możemy sobie pozwolić na więcej niż jedną porażkę. Jeśli natomiast przejdziemy drugą rundę to już będzie dobrze. Tam ze wszystkimi możemy wygrać, ale i przegrać. Zmierzymy się z zespołami porównywalnymi potencjałem. Nie pompowałbym niepotrzebnie balonika i oczekiwał nie wiadomo czego.
SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę. G.W.: Dziękuję.
Rozmawiał: Marcin Nikiel