
Imponują formą
Ostatnie kolejki upłynęły pod znakiem świetnej dyspozycji Podhalanki Milówki. Podopieczni Adriana Kopacza ani myśleli zwalniać tempa w meczu z WSS-em Wisła.
- Bardzo doceniam przede wszystkim konsekwencję gry w obronie mojej drużyny. Wynik na zero "z tyłu" zawsze cieszy. Zmierzyliśmy się z rywalem, który miał swój plan na ten mecz i w kilku sytuacjach potrafił nam zagrozić - przyznaje Adrian Kopacz, szkoleniowiec Podhalanki, która obecnie plasuje się na 2. miejscu w tabeli Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej.
Drużyna z Wisły postawiła na grę w wysokim pressingu, co w pewien sposób zaskoczyło drużynę gospodarzy. Szybko jednak Podhalanka dostosowała swój styl gry pod rywala, szukając zagrożeń po długich, prostopadłych podaniach. To pozwoliło ekipie z Milówki stworzyć kilka ciekawych sytuacji. Swoje próby odnotowali Mateusz Balcarek, Mikołaj Stasica czy Patryk Semik, lecz nie znalazły one szczęśliwego zakończenia w bramce gości. Jedyne trafienie, które zobaczyli widzowie spotkania, padło w 7. minucie. Kacper Najzer celną "główką" pokonał Rafała Jacaka.
Po przerwie zobaczyliśmy już bardziej zachowawczą grę z obu stron, przez tempo meczu nieco opadło. Moment dekoncentracji w szeregach rywala wykorzystała jednak Podhalanka. Najzer w 77. minucie ponownie fetował trafienie, tym razem po dobrze rozegranym rzucie rożnym przez Kacpra Gąsiorka. Drużynę gości jednak można pochwalić po tym meczu. Zagrali odważnie w ofensywie i przy odrobinie szczęścia mogli namieszać w tym spotkaniu.