W skali globalnej żadna dyscyplina popularnością futbolu nie przebije. Nie ma się co czarować. Możemy się z tym zgadzać lub nie, ale tak po prostu jest. Na piłkę nożną jesteśmy w pewnym sensie skazani. Wystarczy choćby wziąć do ręki dzisiejszy „Przegląd Sportowy”. Na czołówce, tylko krótka zajawka siatkarskiego Final Four z polskim duetem, a temat główny to i tak Arkadiusz Milik w kontekście starcia Polski z Irlandią. Nie znaczy to oczywiście, że wszędzie „kopana” rządzi niepodzielnie. Są miejsca w regionie beskidzkim, gdzie o futbolu nie mówi się najczęściej. Na przykład w Szczyrku.

MN felieton Piłka nożna w Szczyrku z punktu widzenia zawodniczego de facto nie istnieje. Jedyne jej ślady to przyjeżdżające na zgrupowania do Centralnego Ośrodka Sportu drużyny piłkarskie. Swego czasu na zimowym obozie przebywało tu nawet Podbeskidzie. Ligowe mecze rozgrywali natomiast piłkarze Sokoła Buczkowice. Nie pamiętam, aby jakikolwiek zespół ze Szczyrku wywodził się. Piłkarz? Podobnie.

Po części wiąże się to ze specyfiką stolicy Beskidów. Położenie geograficzne Szczyrku sprawia, że królują tu sporty zimowe. W szczególności zaś, uwzględniając popularność zimowych dyscyplin – skoki narciarskie. Na czasie jest dyskusja o konkursie Pucharu Świata w Szczyrku. Z rozmów, które przeprowadziłem wynika, że przyznanie Szczyrkowi organizacji prestiżowej imprezy jest praktycznie przesądzone. Stanie się to oficjalnie 17 kwietnia w Zurychu, podczas posiedzenia komisji kalendarzowej Międzynarodowej Federacji Narciarskiej.

Trudno wyobrazić sobie negatywną dla Szczyrku decyzję. Tym bardziej, że pomysł przeprowadzenia konkursu na obiekcie K-95 należącym do Centralnego Ośrodka Sportu wyszedł od samego dyrektora Waltera Hofera.

Co w całej sytuacji cieszy najbardziej? Przychylne nastawienie władz miasta i środowiska sportowego Szczyrku. Bo patrząc na ostatnie lata wcale nie jest to takie oczywiste. Obecna sytuacja miasta nie jest łatwa, budżet określa się na każdym kroku popularnym słowem „trudny”. W związku z organizacją tak dużej imprezy pewne koszty i tak będzie trzeba ponieść. Ale w tym przypadku akurat warto.

Burmistrz Antoni Byrdy potwierdził mi, że to świetna promocja miasta i nie wyobraża sobie, aby z szansy, która pojawiła się nie skorzystać. To jedyna słuszna decyzja. Można spodziewać się, że w Beskidy przyjedzie w styczniu przyszłego roku sporo turystów, również zagranicznych. Niech zobaczą Szczyrk rozwijający się i dążący do bycia „perełką” Beskidów. To sygnał dla inwestorów, że na Szczyrk warto jednak postawić. Powtórzę – w ostatnich latach takiej woli nie było widać w konkretnych działaniach.

Szczyrk ma potencjał, by Puchar Świata w skokach narciarskich gościł tu co roku. Cztery lata temu zorganizowano na kompleksie Skalite zawody Letniej Grand Prix. Oczekiwań do końca nie spełniły, bo też skoki latem a zimą to dwie różne bajki. Pamiętam za to doskonale Mistrzostwa Polski, jeszcze z czasów „Małyszomanii”. Tłumy kibiców, góry w zimowej scenerii, naprawdę fajna impreza sportowa. To właściwa droga do rozwoju Szczyrku.

20 stycznia 2016 roku – do Szczyrku zapraszamy też kibiców piłkarskich. Futbolowi palmy pierwszeństwa nie odbieramy, ale niech choć na parę dni mówi się przede wszystkim o sportowym święcie w Beskidach. Tym bardziej, że dzień później najlepszych skoczków ugościć ma Wisła.

Marcin Nikiel Redaktor Naczelny Portalu SportoweBeskidy.pl