
Kanonada z tuzinem goli
Cios za cios – tak obrazowo odnieść się można do sparingowej potyczki Beskidu Skoczów z „dwójką” LKS-u Goczałkowice, która w istocie obfitowała w strzeleckie łupy.
Już do przerwy widać było, że obie drużyny przystąpiły do sprawdzianu z myślą o zdobywaniu bramek. W ciągu 45. minut goli padło 6, przy czym inicjatywa w owej materii należała do Beskidu. Rywal odpowiadał skromniej, raz czyniąc to za sprawą rzutu karnego. – Mecz toczył się na bardzo wysokiej intensywności, a my dobrze wywiązywaliśmy się z zadań ofensywnych – zauważa trener skoczowian Bartosz Woźniak.
Kanonada nie ustała, gdy drużyny zamieniły się stronami. Tym razem trafień piłkarze obu ekip zaliczyli w równej ilości, by ostatecznie dobić do cokolwiek imponującego rezultatu 7:5 na rzecz Beskidu. I to jednak nie musiał być koniec łupów, wszak rywal egzekwował kolejny stały fragment „z wapna”, z którego dla odmiany nie był skuteczny. W szeregach zespołu spod Kaplicówki najbardziej okazałe zdobycze zanotowali autor hat-tricka Jakub Krucek i notujący „dwupaka” Adrian Borkała. Poza tym w gronie strzelców zameldowali się Michałowie – Grześ i Szczyrba.
– Obawiałem się, czy przy takiej intensywności w starciu z mocno wybieganymi rezerwami z Goczałkowic nie zabraknie nam „paliwa”. Tak się stało, natomiast nie zmienia to faktu, że u nas widoczny jest progres w grze – dodaje Woźniak.