Rozwiązał się worek z bramkami

 

Na stadionie w Żabnicy kibice zobaczyli w sobotnie popołudnie aż 12 goli, a ku ich radości ich ulubieńcy zaaplikowali ich gościom... 11. Po porażce w Jeleśni trener Dominik Natanek bardzo żałował indolencji strzeleckiej swoich podopiecznych. Tym razem byli oni wyjątkowo skuteczni. - Chcieliśmy bardzo zmazać plamę z poprzednich meczów. Chłopcy podeszli do meczu skoncentrowani z chęcią wygranej. Na szczęście przeciwnik nie postawił wysoko poprzeczki. Moim zdaniem wynik jest sprawiedliwy, bo od początku do końca kontrolowaliśmy mecz. Cieszymy się z wygranej, ale to dopiero początek sezonu i trzeba pracować dalej, żeby wspinać się w tabeli - zauważa Natanek.

 

Kurs na "okręgówkę"?

 

Tylko do 42.minuty wydawało się, że w Gilowicach Jeleśnianka może zagrozić miejscowemu Beskidowi. Gospodarze schodzili na przerwę prowadząc 2:1 po bramkach Tomasza Piechy i Bartosza Sali. W drugiej odsłonie dołożyli 3 gole. „Dwupaka” skompletował Sala, dublet dołożył też Grzegorz Socha i nawet zryw gości z końcówki nie sprawił, że faworyzowany Beskid zboczył z obranego kursu. - Nie ma co gadać, faworyt do awansu zrobił swoje - ocenił Natanek.

 

 

Beniaminek też swoje

 

Nie zatrzymuje się beniaminek ze Słotwiny. Tym razem łupem Sokoła padła „dwójka” GKS-u Radziechowy-Wieprz. Mecz rozgrywany o nietypowej, jak na A-klasę porze, bo o godzinie 18:00 w piątek, zakończył się pewnym zwycięstwem gospodarzy, którzy zaaplikowali przyjezdnym po 2 gole w każdej z odsłon meczu. - Do drużyny ze Słotwiny doszło latem sporo nowych zawodników, którzy na pewno są wzmocnieniem. Z kolei GKS bez wzmocnień z pierwszej drużyny nie jest już tak mocny, jak w meczu z nami. Tego wyniku można było się spodziewać - ocenia trener Skałki.

 

Po cichu...

 

Bez echa przechodzi jak na razie bardzo dobra dyspozycja rezerw Orła Łękawica. Drużyna Macieja Skolarza najpierw zremisowała z mocną Magurą na własnym boisku, wzorowo odrobiła zaległości w meczu z Magórką Czernichów, a teraz pokonał Koszarawę Żywiec na wyjeździe. „Dwójka” pewnie ograła żywieckiego spadkowicza z "okręgówki" po golach Adriana Lejawy i Wojciecha Stokłosy, ma już 7 punktów na swoim koncie, a do rozegrania jeszcze zaległy mecz w Ciścu. - Dla mnie to troszkę zaskoczenie. Myślałem, że mimo osłabień przed sezonem Koszarawa będzie chciała się liczyć w stawce. Jednak to dopiero początek sezonu i myślę, że jeszcze pokaże na co ją stać – przyznaje Natanek.

 

Wyniki 4. kolejki:

Sokół Słotwina – GKS II Radziechowy-Wieprz 4:0 (2:0)

Koszarawa Żywiec – Orzeł II Łękawica 0:2 (0:1)

Skałka Żabnica – Magórka Czernichów 11:1 (7:0)

Skrzyczne Lipowa – Metal Węgierska Górka 3:1 (1:1)

Maksymilian Cisiec – Magura Bystra 0:4 (0:2)

Beskid Gilowice – Jeleśnianka Jeleśnia 5:3 (2:1)

TABELA/TERMINARZ