O odejściu Kolumbijczyka z Pruchnej mówiło się już po zakończeniu minionego sezonu. Zainteresowanych jego usługami było wiele klubów, w tym z poziomu III-ligowego. Ostatnio Pablo Alvarez Munera udał się na obóz przygotowawczy z Gryfem Wejherowo, lecz tam ostatecznie zatrudnienia nie znalazł. - Pablo był testowany przez III-ligowe kluby, lecz priorytetem było znalezienie klubu, który nie tylko by mógł rozwinąć skrzydła, ale także zapewnił mieszkanie i pozwolenie na pobyt w Polsce - powiedział nam Tomasz Wróbel, szkoleniowiec drużyny z Pruchnej. 

Dziś już możemy poinformować, że ofensywny piłkarz w przyszłym sezonie będzie występował w Beskidzie Andrychów, gdzie od tego sezonu szkoleniowcem jest doskonale znany w naszym regionie Maciej Mrowiec. - Beskid, mimo że jest klubem IV-ligowym, to był najkonkretniejszy - zaznacza Wróbel, dodając. - Pablo do dziś wpada na mecze naszego zespołu, a byłych kolegów z drużyny traktuje jak swoją rodzinę. Będziemy mu oczywiście kibicować i na pewno odwiedzać na meczach Beskidu. Na pożegnanie Pablo powiedział nam, że "człowiek z Pruchnej wyjdzie, ale Pruchna z człowieka nigdy" - zdradził nam sternik 13. siły "okręgówki" skoczowsko-żywieckiej.