- Było mi żal zawodników po ostatnim gwizdku sędziego, bo zagrali jeden z najlepszych meczów w tym sezonie. Zmierzyliśmy się z rywalem, który będzie się bił o pierwsze miejsce w tej lidze. Niestety, na nas zemściły się niewykorzystane sytuacje - powiedział po meczu trener Błyskawicy, Krystian Papatanasiu. 

 

 

Pierwsza część meczu upłynęła bez większych "fajerwerków". Mecz toczył się w wyrównanym tempie, a żadna ze stron nie postawiła na odważniejszą grę w ofensywie. Polonia w pierwszych trzech kwadransach stworzyła sobie jedną groźną sytuację, lecz bardzo dobrze interweniował Patryk Zapała. W 40. minucie to jednak drogomyślanie fetowali trafienie. Bartłomiej Szołtys przeprowadził oskrzydlającą akcję, dograł wzdłuż pola karnego, a całość zwieńczył Damian Król, który z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. 

 

Po zmianie stron Błyskawica miała kilka okazji, aby podwyższyć prowadzenie. Mariusz Saltarius "ostemplował" poprzeczkę. Bartłomiej Szołtys został zatrzymany przy pojedynku "oko w oko" z bramkarzem gości. Dwukrotnie szczęścia zabrakło Dominikowi Szczęchowi. W 89. minucie Polonia doprowadziła do remisu, wykorzystując błąd w defensywie Błyskawicy, a w doliczonym czasie gry przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść po dobrze rozegranym rzucie rożnym.