Bielszczanom przyszło stoczyć z gośćmi zażarty bój, ale jego przebieg pozwala z umiarkowanym optymizmem spoglądać w dalszą część sezonu.

Podopieczni trenera Harrego Brokkinga, który BBTS poprowadził po raz drugi po wcześniejszym udanym debiucie ligowym, zdominowali premierową partię meczu. W niej kluczowe było odrobienie strat od stanu 14:10 dla MCKiS, gdy sprawy w swoje ręce wzięli zwłaszcza Bartosz Cedzyński i Oleg Krikun. Litości dla przeciwnika bielski zespół nie miał w setach oznaczonych cyframi 4 oraz 5. Do tie-breaka gospodarze doprowadzili skutecznością w ataku nawet mimo wymagających sytuacji, w czym brylował Sergiej Kapelus. „Na siatce” nie do przejścia był z kolei Cedzyński. To także główni aktorzy decydującej o awansie odsłony. BBTS systematycznie powiększał dystans od stanu 5:2, przez 11:6, aż po finalne 15:9 dzięki „czapie” Cedzyńskiego (MVP spotkania z imponującą liczbą 21 punktów).

Wyraźnie zaznaczyć należy, że nie wszystko funkcjonowało w pucharowej konfrontacji właściwie w ekipie spod Klimczoka. W secie drugim jaworznianie prowadzili m.in. 12:8 po zablokowaniu Michała Żuka, bielszczanie zdołali wyrównać, by niebawem w ważnym momencie przegrywać 20:23. I choć doprowadzili ostatecznie do gry „na przewagi” to własne pomyłki uniemożliwiły im wygranie partii. Jeszcze większą „wtopę” siatkarze BBTS-u zaliczyli w secie następnym. Po zbiciu Adriana Hunka ze środka „odjechali” przeciwnikowi na 14:5, by zupełnie stracić rytm gry. Lwią część strat MCKiS odrobił przy zagrywkach Mateusza Pietrasa, obronili także setbola, a blokując Żuka na 27:25 wprowadzili miejscowych kibiców w niemałą konsternację.

BBTS Bielsko-Biała – MCKiS Jaworzno 3:2 (25:18, 24:26, 25:27, 25:13, 15:9)

BBTS:
Żuk, Cedzyński, Krikun, Popik, Hunek, Kapelus, Marek (libero) oraz Piotrowski, Macionczyk, Frąc
Trener: Brokking