- Nie ma co ukrywać, to nie był nasz dzień. Słabsza dyspozycja w połączeniu z rotacjami i testowaniem pewnych ustawień przyniosły efekt w postaci końcowego rezultatu. Otrzymaliśmy zimny prysznic przed ligą, z którego wyciągniemy lekcję - mówi Tymoteusz Chodźko, trener Soły. 

 

Derbowy, sparingowy pojedynek przyniósł dwie różne połowy. W pierwszej kibice nie zobaczyli bramek, natomiast po przerwie te padały niczym z rogu obfitości. Ich autorami byli głównie jednak zawodnicy z Porąbki, którzy zagrali w dość odmłodzonym zestawieniu. Bramki dla Zapory zdobywali Maciej Pszczółka (dwa razy), Jakub Czekaj, Vasyl Trynoha oraz Maciej Stanclik. Większość z tych trafień było następstwem prostych, indywidualnych błędów ekipy z Kobiernic. 

 

Soła w samej końcówce pokusiła się o trafienie honorowe. Bodaj jedyną ładniejszą akcję kobierniczan sfinalizował Chodźko po dośrodkowaniu Jakuba Kunickiego. Soła do zmagań ligowych przystąpi już w ten weekend, kiedy to podejmować będzie Sokół Hecznarowice - beniaminka Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej.