Braku nadmiernie ambitnych celów w Kończycach Małych nie należy rozpatrywać w kategoriach negatywnych. Mierzy się tu wszak siły na zamiary. – Mamy strategię rozwoju klubu w oparciu o naszych młodych zawodników. To oni trzymają ten klub. Gdyby nie ich zapał, piłki na tym poziomie w Kończycach Małych nie byłoby już – uważa trener miejscowego LKS-u Piotr Szwajlik.

Zimowe przygotowania drużyny przebiegły spokojnie, choć założonego planu nie udało się w pełni zrealizować. – Nie wszystko wyszło tak, jak sobie założyłem. Frekwencja nie była najlepsza, ale ciężko mieć o to pretensje do chłopaków. Z czysto trenerskiego punktu widzenia chciałoby się po prostu jeszcze efektywniej pracować – klaruje opiekun ekipy z Kończyc Małych, którą wzmocnił zimą Remigiusz Gołka, brat reprezentującego już klub Piotra, osłabił zaś kontuzjowany napastnik Rafał Konieczny.

I właśnie ubytki w ofensywie spędzają sen z powiek szkoleniowca 5. drużyny skoczowskiej A-klasy. – Mam nadzieję, że ktoś z młodych zawodników wykreuje się na takiego lidera w formacji ofensywnej. Jeśli tak się stanie, to możemy liczyć na sprawianie niespodzianek – dodaje Szwajlik, przywołując w kontekście pozytywnie zaskakujących wyników z rundy jesiennej choćby wygraną 1:0 w derbach z Błyskawicą Kończyce Wielkie, z którą LKS zagra już w niedzielę podczas wiosennej premiery.

Zdaniem trenera Piotra Szwajlika pewnym kandydatem do awansu jest liderujące rozgrywkom Tempo Puńców. – Bez problemów lider da sobie radę. Jakieś punkty może potracić tylko wobec braku motywacji. Sportowo i organizacyjnie to zespół ligi okręgowej i nie widzę kogokolwiek, kto mógłby Tempu w mistrzostwie a-klasowym przeszkodzić – kończy trener LKS-u Kończyce Małe.