Trudno bowiem inaczej odnosić się do transferu w szeregi reprezentanta ligi okręgowej piłkarza ostatnio występującego regularnie na boiskach w wyższej klasie rozgrywkowej. A tak właśnie było w przypadku Łukasza Szędzielarza, od wiosny sezonu 2017/2018 przywdziewającego barwy MRKS-u Czechowice-Dziedzice. 36-latek osiągnął porozumienie z GLKS-em, dogadały się również kluby, w efekcie czego faktem staje się poważne wzmocnienie kadrowe wilkowiczan.

– Trafił do nas zawodnik, który idealnie wpisuje się w nasze potrzeby jako piłkarz doświadczony i uniwersalny, bo mogący występować zarówno na środku obrony, jak i w linii pomocy – ocenia Krzysztof Bąk, szkoleniowiec GLKS-u, który nie ukrywa, że śladowa wręcz aktywność na transferowym rynku mistrza jesieni w „okręgówce” bielsko-tyskiej nie ma w sobie niczego z przypadku. – Mamy szeroką kadrę i nie ma potrzeby, aby nadmiernie ją rozbudowywać – klaruje nasz rozmówca.
 



GLKS z Szędzielarzem w składzie rozegrał wczoraj kolejną grę testową, w której nieznacznie 3:4 uległ Orłowi Łękawica. Nie sposób jednak pominąć fakt, że po 20. minutach owej potyczki wilkowicki zespół gromił konkurenta 3:0 po dwóch trafieniach Dominika Kępysa i dodatkowo Dawida Kruczka. – Do przerwy wyglądaliśmy bardzo dobrze, bo przecież mieliśmy jeszcze rzut karny i inne sytuacje, aby podwyższyć wynik. W ostatniej minucie pierwszej połowy straciliśmy gola, natomiast po powrocie na boisko i dokonanych zmianach zabrakło nam piłkarskiej jakości, a indywidualne błędy okazały się kosztowne – komentuje trener GLKS-u.

W niedzielę sparing piłkarze GLKS-u zaliczką kolejny, tym razem mierząc się z Borami Pietrzykowice. – Wkraczamy już w rytm właściwych szlifów przed ligą – przyznaje Bąk.