Królowa sportu jest tylko jedna i nie jest nią lekkoatletyka. Na tronie zasiada niepodzielnie panująca niemal na każdej szerokości geograficznej piłka nożna. Królowa posiada młodszego brata, schowanego, bez siły przebicia, aczkolwiek równie, jeśli nie bardziej, atrakcyjnego – FUTSAL. rekord_mistrz_polski_futsal5 Świat, Polska, Bielsko-Biała – proporcje pomiędzy popularnością piłki nożnej a futsalem wszędzie są podobne. W naszym regionie młodszego brata promuje Rekord Bielsko-Biała. Zdobyte mistrzostwo Polski i udział w Lidze Mistrzów, to sukcesy, o których inne podbeskidzkie kluby , których domeną są inne gry zespołowe, będą mogły w najbliższych latach prawdopodobnie tylko marzyć.

Piłka nożna – Podbeskidzie Bielsko-Biała walczy o wizerunkową zmianę, nie chce być postrzegane jako zespół, który przed startem każdych rozgrywek jest w gronie kandydatów do spadku. Przyznać należy, że pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego pracuje na miano solidnego średniaka. Na więcej bielskiego klubu nie stać... dosłownie.

Siatkówka – Lata świetności BKS-u Bielsko-Biała minęły, choć wszyscy mamy je w pamięci. Medale mistrzostw Polski to przeszłość nieodległa. 2009 rok przyniósł srebro, 2010 złoto, a 2011 brąz. O nawiązanie do tych wyników, w obliczu pojawienia się rywali pokroju Chemika Police i Atomu Sopot, będzie niezwykle trudno. Otwarcie przyznać należy, że przy aktualnym „rozdaniu” mistrzostwo jest poza zasięgiem. Lokata w pierwszej czwórce będzie sukcesem.

BBTS Bielsko-Biała powrócił do elity. Po pierwszy tragicznym sezonie, w aktualnym pracuje na miano średniaka. W przypadku siatkówki w wydaniu męskich, przepaść dzieląca bielski zespół od potentatów jest jeszcze większa... nie do przeskoczenia.

Koszykówka – Odrodziła się za sprawą kilku pasjonatów, którzy przyczynili się do powstania klubu DAAS Basket Hills. Drużyna gra w III lidze, ma sportowe aspiracje na skok o jeden szczebel wyżej.

To futsal przyniósł ostatni wielki sukces bielskiego zespołu. Rekord wszedł na szczyt, trudno się będzie na nim utrzymać, ale kolejny medal jest w zasięgu ręki, stabilizacja sportowa również. Sukces w kraju, a także udział w Lidze Mistrzów nie przełożył się na nagły wzrost zainteresowania „parkietową” odmianą piłki nożnej nawet w naszej lokalnej skali. Młodszy brat pozostaje w cieniu, z którego szybko nie wyjdzie. Dlaczego? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to... W tym przypadku wiadomo... o pieniądze (z  powodu ich okreslonej ilości wspomniane Podbeskidzie, BKS czy BBTS nie mogą wskoczyć na szczyt). 

Piłka nożna to dzisiaj wielki biznes, miliony i miliardy dolarów w obrocie, gigantyczne kontrakty telewizyjne, rzesze kibiców śledzące mecze z wysokości trybun, nabywające klubowe pamiątki. Przekładając to na polskie „podwórko” skala zjawiska jest oczywiście dużo mniejsza, ale dystans dzielący polski futsal od polskiej piłki nożnej przypomina ten dzielący polską piłkę nożną od europejskiej.

Promocja futsalu jest niezbędna, a najlepszym oknem promocyjnym są media, przede wszystkim telewizja. Aktualnie mecze Ekstraklasy Futsalu transmituje borykająca się z kłopotami stacja Orange Sport – jedno spotkanie w tygodniu. Pomysły na dotarcie do widza na szerszą skalę są, prędzej czy później wejdą w życie. Telewizja, kibice, reklamodawcy, sponsorzy, większe dochody – to naczynia połączone. Większe dochody pozwolą na sprowadzenie lepszych zawodników bądź lepsze szkolenie, które mocno kuleje. Dzieci wszędzie grają bowiem w piłkę nożną, nie w futsal. Brakuje klubów specjalizującyh się w treningach stricte futsalowych. 

Wspomniane sprowadzanie graczy z zagranicy może niebawem zostać ograniczone. W PZPN-ie pojawił się pomysł narzucenia klubom limitu zakontraktowanych zawodników spoza Polski do dwóch. Każdy medal ma dwie strony. Z jednej bogatsze kluby, które stać na sprowadzenie Brazylijczyków czy Ukraińców będą musiały w większym stopniu stawiać na rodaków. Z drugiej, ograniczony napływ zawodników z zewnątrz, robią w naszej lidze „różnicę”, może wpłynąć na poziom rozgrywek i nasze być albo nie być w europejskich pucharach. W perspektywie długofalowej taki pomysł powinien jednak zaowocować. 

Piłka nożna jest i będzie królową sportu. Dla mnie dyscypliną numer jeden, ale w moim odczuciu jej młodszy brat jest mocno niedoceniony. Futsal przynosi niesamowite zwroty akcji w odstępie kilkudziesięciu sekund. Futsal to gra bardzo dynamiczna, bardzo techniczna, w meczach pada dużo goli, a to one stanowią istotę kopania piłki do celu. 

PS. Oglądałem ostatnie ligowe pojedynki Podbeskidzia i Rekordu. Zwycięstwa „naszych” w Bełchatowie i Zduńskiej Woli smakowały podobnie. Okoliczności w jakich do nich doszło były zgoła odmienne. W Bełchatowie porywającej gry było niewiele. W trakcie meczu można było zrobić sobie kawę czy herbatę, wrócić i niewiele stracić. W Zduńskiej Woli cały czas coś się działo. Pomysł z oderwaniem się od ekranu w celu przyrządzenia sobie herbaty nie przeszedł mi przez myśl.    

Krzysztof Biłka SportoweBeskidy.pl