
Piłka nożna - Piłka nożna kobiet
Myląca tabela
O wciąż wyczekiwane otwarcie punktowego konta w bieżącym sezonie Ekstraligi powalczą od sobotniego popołudnia w konfrontacji domowej piłkarki Mitechu.
Równorzędnie ze „szpicą”
Do Żywca zawita przeciwnik silny, który swą piłkarską wartość udowodnił na wstępie sezonu. Nie widać tego może w tabeli ekstraligowej, w której ekipa z Wałbrzycha z dorobkiem 3 „oczek” plasuje się w środku stawki, ale już przyglądając się poszczególnym spotkaniom AZS PWSZ trzeba surową ocenę nieco zweryfikować. Po komplet wałbrzyszanki sięgnęły w Łodzi, ogrywając tamtejszy UKS SMS 2:0 po golach strzelonych w drugiej części meczu. Wyjazdową wygraną przedzieliły... porażki. Zarówno jednak przeciwko Medykowi Konin (2:4), jak i Czarnym Sosnowiec (1:2) – a to przecież zespoły absolutnej ligowej „szpicy” – gospodynie stawiły rywalkom solidny opór. Koninianki sukces osiągnęły wykorzystując m.in. 2 rzuty karne, zaś piłkarki z Sosnowca zwycięstwo w ubiegłą sobotę „wyszarpały” w liczebnym osłabieniu dopiero w 84. minucie potyczki.
Potrzebne przełamanie
O żywczankach wypowiedzieć można się tymczasem... zgoła podobnie. Tabela po 3. kolejkach jest dla nich bezlitosna. Dopiero 10. lokata to efekt przegranych batalii z Olimpią Szczecin, GKS-em Katowice i Górnikiem Łęczna. O ile jednak na boisku mistrzyń Polski podopieczne trenera Piotra Kota niewiele miały do powiedzenia, tak już we wcześniejszych domowych starciach winny punkty zdobyć. Szwankowała skuteczność po stronie Mitechu, a i wcześniejsza inauguracja sezonu, niż wcześniejsze plany zakładały, nie była bynajmniej czynnikiem sprzyjającym.
W jutrzejszym meczu w Żywcu (początek o godzinie 12:00) miejscowe zagrają toteż o tak potrzebne im przełamanie, które pozwoliłoby zyskać pewność na dalszą część jesiennych zmagań. W poprzednim sezonie z AZS PWSZ nie potrafiły rywalizować w sposób równorzędny, a wyniki 0:5 i 1:5 z punktu widzenia Mitechu są w tej materii wymowne. Pamiętajmy jednak, że zespół prowadzony przez szkoleniowca Kamila Jasińskiego został latem solidnie przebudowany. I wcale nie musi okazać się mocniejszy od tego z minionych rozgrywek, wcale też jego forma nie musi być na ten moment ustabilizowana.
Do Żywca zawita przeciwnik silny, który swą piłkarską wartość udowodnił na wstępie sezonu. Nie widać tego może w tabeli ekstraligowej, w której ekipa z Wałbrzycha z dorobkiem 3 „oczek” plasuje się w środku stawki, ale już przyglądając się poszczególnym spotkaniom AZS PWSZ trzeba surową ocenę nieco zweryfikować. Po komplet wałbrzyszanki sięgnęły w Łodzi, ogrywając tamtejszy UKS SMS 2:0 po golach strzelonych w drugiej części meczu. Wyjazdową wygraną przedzieliły... porażki. Zarówno jednak przeciwko Medykowi Konin (2:4), jak i Czarnym Sosnowiec (1:2) – a to przecież zespoły absolutnej ligowej „szpicy” – gospodynie stawiły rywalkom solidny opór. Koninianki sukces osiągnęły wykorzystując m.in. 2 rzuty karne, zaś piłkarki z Sosnowca zwycięstwo w ubiegłą sobotę „wyszarpały” w liczebnym osłabieniu dopiero w 84. minucie potyczki.
Potrzebne przełamanie
O żywczankach wypowiedzieć można się tymczasem... zgoła podobnie. Tabela po 3. kolejkach jest dla nich bezlitosna. Dopiero 10. lokata to efekt przegranych batalii z Olimpią Szczecin, GKS-em Katowice i Górnikiem Łęczna. O ile jednak na boisku mistrzyń Polski podopieczne trenera Piotra Kota niewiele miały do powiedzenia, tak już we wcześniejszych domowych starciach winny punkty zdobyć. Szwankowała skuteczność po stronie Mitechu, a i wcześniejsza inauguracja sezonu, niż wcześniejsze plany zakładały, nie była bynajmniej czynnikiem sprzyjającym.
W jutrzejszym meczu w Żywcu (początek o godzinie 12:00) miejscowe zagrają toteż o tak potrzebne im przełamanie, które pozwoliłoby zyskać pewność na dalszą część jesiennych zmagań. W poprzednim sezonie z AZS PWSZ nie potrafiły rywalizować w sposób równorzędny, a wyniki 0:5 i 1:5 z punktu widzenia Mitechu są w tej materii wymowne. Pamiętajmy jednak, że zespół prowadzony przez szkoleniowca Kamila Jasińskiego został latem solidnie przebudowany. I wcale nie musi okazać się mocniejszy od tego z minionych rozgrywek, wcale też jego forma nie musi być na ten moment ustabilizowana.