Miniony sezon był dla bielszczan udany, ale tylko biorąc pod uwagę jego drugą część. Wówczas prowadzeni przez trenera Harry Brokkinga wspinali się systematycznie w górę tabeli, by na finiszu rozgrywek zająć 2. miejsce, jedynie za plecami nyskiej Stali. Właśnie jednak taka kolejność „szpicy” I-ligowej okazała się mieć kolosalne znaczenie, gdy sezon zakończono uznając przy tym wyniki w rundzie zasadniczej za ostateczne.

Podobnie, jak Stal, tak i BBTS został zaproszony do złożenia dokumentów w ramach audytu pod kątem gry w Plus Lidze. Zaznaczono zarazem wyraźnie, że w razie spełnienia wymogów formalnych pierwszeństwo w gestii awansu ma mistrz I ligi. I na to też się niechybnie zanosi, wszak do ekipy Krzysztofa Stelmacha dołączyli w ostatnich dniach znaczącego kalibru siatkarze, z przechodzącymi z Rzeszowa Zbigniewem Bartmanem i Bartłomiejem Lemańskim na czele. Wcześniej włodarze Stali podkreślali w licznych wywiadach, że klub jest odpowiednio przygotowany, by podołać wyzwaniu wyczekiwanego powrotu do elity.

Według naszych informacji również klub spod Dębowca wspomniany audyt przejdzie pomyślnie. Awansu to jednak mu nie da. – Liczymy się z tym, że będziemy musieli wywalczyć go sobie na parkiecie. Oby w sezonie nadchodzącym – wyjawia Mirosław Krysta, prezes BBTS-u, który ma doznać tego lata wyłącznie kosmetycznych zmian w składzie. Niewykluczone, że do Bielska-Białej wzorem choćby poprzedniego roku wrócą siatkarze w przeszłości broniący już klubowych barw.