… ciekawie. Trzeci w tabeli Beskid Skoczów zmierzył się z liderem z Landeka. Spójnia miała okazję ku temu, by udowodnić, że jest zespołem z wyższej półki, już tej czwartoligowej. landek spojnia

Początek spotkania dostarczył sporo emocji. Jako pierwsi groźnie zaatakowali gospodarze, Marcinowi Jaworzynowi zabrakło jednak precyzji. Na próbę skoczowian odpowiedział Szymon Łacek, Ireneusz Trojanowski obronną ręką wyszedł z opresji. Chwilę później golkiper Beskidu po raz drugi uchronił swój zespół przed utratą bramki. W 42. minucie Grzegorza Gomółka wykonał rzut wolny, skierowana w kierunku bramki futbolówka wpadła do niej nie dotknięta przez nikogo. Chwil kilka wcześniej piłka wylądowała w siatce po drugiej stronie boiska, ale arbiter gola nie uznał. Krzysztof Surawski był na spalonym.

W drugiej odsłonie lider udokumentował swoją wyższość. Mateusz Wójcik złamał akcję do środka, uderzył w krótki róg precyzyjnie. Jak się później okazało, ustalił w ten sposób wynik meczu. – Wysokie oceny dla mojego zespołu. Dobrze prezentowaliśmy się piłkarsko, przed wszystkim w pierwszej połowie. Graliśmy na wysokim poziomie. Po przerwie nastawiliśmy się na grę z kontrataku. W tej części meczu również zaprezentowaliśmy się dobrze – ocenia Jarosław Zadylak, szkoleniowiec Spójni.

Beskid Skoczów – Spójnia Landek 0:2 (0:1) 0:1 Gomółka (42') 0:2 Wójcik (66')

Beskid: Trojanowski – Zaremski, Wojciechowski, D.Ihas (77′ Kiełczewski), Smagło, Padło, Cholewa, Surawski (83′ Łapiński), A.Ihas (82' Kruszka), Janik, Jaworzyn (60' Juroszek) Trener: Michalik

Spójnia: Huczała – Łacek, Siedlok, Kubica, Wójcik, Adamczyk (85' Pszczółka), Szczepanik, Gomółka, Kałka (75′ Szwarc), Gajek, Frąckowiak (90' Szczyrbowski) Trener: Zadylak