
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Najniższy wymiar kary. "Zabrakło nam czasem zimnej krwi"
W miniony weekend od ligowego dna odbili się zawodnicy bialskiej Stali, wysoko pokonując beniaminka z Rudołtowic.
W zeszły czwartek bielszczanie musieli przełknąć gorycz wysokiej porażki z Pasjonatem Dankowice. Po słabym meczu ze strony BKS-u szybko jednak nadeszła rehabilitacja. Bialska Stal bowiem w sobotę pokonała 5:2 LKS Rudołtowice-Ćwiklice, drużynę zamykającą ligową tabelę. – Wynik spotkania mógł być o wiele wyższy, ale zabrakło nam czasem zimnej krwi. Przez większość spotkania było widać różnicę na boisku, dlatego wynik, i tak wysoki, nie odzwierciedla naszej przewagi. W końcówce wkradło się w nasze szeregi zbyt duże rozluźnienie i przeciwnik strzelił dwie bramki, których mogliśmy uniknąć – stwierdził pomocnik BKS-u Kornel Adamus, który jednocześnie podkreśla, że ta wygrana będzie miała ważny aspekt psychologiczny. – Myślę, iż teraz już się będzie grało lepiej, pierwsza wygrana okraszona pięcioma strzelonymi golami cieszy. Nie wiem czy była presja przed tą konfrontacją, byliśmy po prostu źli na siebie – zauważa Adamus.
Nadchodzący tydzień będzie dla bialskiej Stali równie intensywny, co poprzedni. Już w środę o godzinie 17:30 w Zabrzegu czerwono-żółto-zieloni, jako nominalni gospodarze, w pucharowym starciu zmierzą się z IV-ligowym MRKS-em. – Chcemy zagrać dobre spotkanie. Wynik jest kwestią otwartą, ale liczę na dobre widowisko i pokaz technicznego futbolu – zaznacza szkoleniowiec BKS-u, Mirosław Szymura.
Nadchodzący tydzień będzie dla bialskiej Stali równie intensywny, co poprzedni. Już w środę o godzinie 17:30 w Zabrzegu czerwono-żółto-zieloni, jako nominalni gospodarze, w pucharowym starciu zmierzą się z IV-ligowym MRKS-em. – Chcemy zagrać dobre spotkanie. Wynik jest kwestią otwartą, ale liczę na dobre widowisko i pokaz technicznego futbolu – zaznacza szkoleniowiec BKS-u, Mirosław Szymura.