Ambicja, zaangażowanie, wola walki – tych elementów piłkarzom Kuźni Ustroń nie sposób odmówić. I tyczy się niemal każdego kolejnego występu w obecnym IV-ligowym sezonie. Również faworyzowanej Unii gospodarze usiłowali stawić czoła, ale różnicy wynikającej z jakości i doświadczenia nie udało się zniwelować. To wciąż zatem nie ten czas, aby Kuźnia na etapie gruntownej przebudowy punktowała...
 


Ustronianie osiągnęli „maksa” do przerwy, bo przytomnie odpierali ataki przyjezdnych. Dobrze między słupkami spisywał się Michał Skocz, a na dowód zdarzenie z 23. minuty, gdy golkiper Kuźni obronił uderzenie Dawida Pawlusińskiego z rzutu karnego. Przeszkadzanie w konstruowaniu akcji i wybijanie z rytmu ekipy z Turzy Śląskiej udawało się miejscowym do 72. minuty. Wówczas po dośrodkowaniu ze skrzydła głową piłkę w siatce ulokował Kamil Kucharski. O dziwo przy znacznej przewadze Unii realne stało się ni stąd, ni zowąd odrobienie strat. Łukasz Tarasz popisał się dobrą wrzutką, a główkę Joao Pedro z najwyższym trudem odbił bramkarz przeciwnika. Gdy ten natychmiast popędził z kontrą zmarnowana okazja podopiecznych Ryszarda Kłuska – najlepsza na przestrzeni całych 90. minut walki – zemściła się trafieniem Patryka Dudzińskiego.