Pomimo ambitnej postawy podopieczni Macieja Żaka ponieśli kolejną porażkę. Po premierowej odsłonie przegrywali 0:1, w drugiej zdominowali rywala, doprowadzili do remisu, ale... stracili drugiego gola. – Remis moim zdaniem to wynik minimum, który powinniśmy osiągnąć w tym meczu, a wracamy z niczym. Straciliśmy dwa gole po kardynalnych błędach, na tym poziomie takie wpadki nie powinny mieć miejsca. Po zmianie stron zdominowaliśmy rywala całkowicie, gospodarze nie potrafili nas skontrować, ale zdobyli gola. My dążyliśmy do zmiany rezultatu, mieliśmy sporo sytuacji, wykorzystaliśmy jedną w końcówce. Liczy się to co w sieci. Przeciwnik nie był od nas lepszy, ale zgarnął trzy punkty – ocenia mecz grający trener Żak.

Okazje dal Czańca? Bartosz Woźniak groźnie uderzał głową, Adam Palarczyk trafił w słupek, Paweł Kozioł zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i został zablokowany będąc tuż przed celem. – Kotłowało się pod bramką Unii w drugiej połowie kilka razy. Tak jak powiedziałem, liczy się to co w sieci – konkluduje nasz rozmówca. Jedyny atak goście sfinalizowali w 86. minucie, gdy Tomasz Kaleta z bliska skierował futbolówkę do celu. Chwilę później Sebastian Kapinos zapewnił Unii trzy punkty. 

Protokół meczowy poniżej.