
Nie układało się od początku
Z nadzieją na podtrzymanie serii meczów bez porażki przystąpili do starcia z Polonią Łaziska Górne piłkarze rezerw Podbeskidzia.
- Nie był to zły mecz w naszym wykonaniu. Do momentu czerwonej kartki graliśmy odważnie i mieliśmy swoje okazje. "Cegła" miała jednak istotny wpływ na losy tego starcia - mówi nam Wojciech Fluder, trener drugiej drużyny Podbeskidzia.
Spotkanie nie zaczęło się dobrze dla bielszczan. Już w 4. minucie Polonia objęła prowadzenie po pięknej, składnej akcji. Odpowiedź rezerw Podbeskidzia przyszła jednak chwilę później. Mateusz Ziółkowski wykazał się precyzyjnym uderzeniem z narożnika pola karnego. Później mecz nie miał już tak intensywnego charakteru. Dużo było taktycznych rozwiązań, mniej sytuacji strzeleckich. W 35. minucie goście niespodziewanie w tych warunkach zdobyli kolejną bramkę po podaniu zza linię obrony i do przerwy Polonia prowadziła 2:1.
Młodzi Górale mocno nacisnęli na swojego przeciwnika po stracie bramki. Ekipa z Łazisk cofnęła swoje szyki, lecz przewaga bielszczan nie została udokumentowana w rezultacie. A były ku temu okazje, jak np. sytuacja sam na sam Michała Studnickiego. Punktem kulminacyjnym spotkania była 62. minuta. To wówczas Paweł Szumiński ujrzał czerwoną kartkę za akcję ratunkową. 4 minuty później Polonia wykorzystała "prezent" od defensywy rezerw Podbeskidzia i mecz - pisząc kolokwialnie - był już zamknięty.