- Straciliśmy dwa punkty. Zmierzyliśmy się z solidnym zespołem, który nie przegrał na wiosnę. Mieliśmy swoje okazje, aby wygrać w tym meczu, ale zawiodła skuteczność - przyznaje Daniel Feruga, trener MRKS-u Czechowice-Dziedzice. 

 

Spotkanie już po 120 sekundach gry mogło się ułożyć na korzyść czechowiczan. Wówczas to przed szansą na zdobycie bramki stanął Patryk Wójtowicz. Młodemu napastnikowi zabrakło jednak minimalnie szczęścia. Na tym jednak wysiłki w ofensywie gospodarzy nie ustały. Groźnie główkował Szymon Kubica, po rzucie wolnym próbę odnotował Adam Grygier, a sytuację sam na sam zaprzepaścił Bartłomiej Ślosarczyk. Kibice finalnie goli w pierwszej połowie nie ujrzeli, ale patrząc przez pryzmat liczby sytuacji, te wisiały "na włosku". 

 

Tak jednak nie było. Bezbramkowy remis utrzymany został do końcowego gwizdka sędziego. W kilku sytuacjach MRKS-owi zabrakło centymetrów, aby pokusić się o trafienie. Gwarek natomiast miał świetną okazję w samej końcówce, lecz i tym razem piłka nie chciała wpaść do siatki.