- Wynik idzie w świat, ale jak na pierwszy sparing nie było tak źle. Wchodzimy dopiero na wyższe obroty. Na minus na pewno trzeba zaznaczyć, że straciliśmy bramki po prostych błędach. Rotuz był szybszy, świeższy i wygrał zasłużenie - zaznacza trener Wisły, Szymon Stawowy. - Cieszę się, że mogliśmy się sprawdzić na tle rywala ogranego na poziomie "okręgówki". Nie wszystko wychodziło po naszej myśli, ale koniec końców należy być zadowolonym po tym meczu - stwierdza z kolei szkoleniowiec Rotuza, Jakub Kubica. 

 

 

W pierwszej części meczu byliśmy świadkami typowego, inauguracyjnego sparingu. Sporo walki, ale też niedokładności z obu stron. Z biegiem czasu to jednak Rotuz, lepiej adoptował się do warunków boiskowych. Swoją optyczną przewagę zaznaczył tuż przed końcem premierowej odsłony spotkania. Wówczas to Dawid Pisarek popisał się pięknym golem z dystansu w samo okienko. Należy jednak zaznaczyć, że Wisła w pierwszych trzech kwadransach również stworzyła swoje okazje, jednak w porę interweniowała za każdym razem defensywa beniaminka. 

 

Po zmianie stron bronowianie kontynuowali swoją skuteczną grę. W 48. minucie testowany zawodnik celnie przymierzył z okolic 14. metra, a chwilę później bramkę na 3:0 zdobył Klaudiusz Mencnarowski, który otrzymał dobre dogranie od testowanego zawodnika. W 70. minucie Wisła pokusiła się o trafienie kontaktowe za sprawą gola Bartosza Wojtkowa. Ich radość nie trwała jednak długo. 60 sekund później wynik spotkania na 4:1 ustalił Mateusz Wronka, wykorzystując błąd golkipera ekipy ze Strumienia.