
Ojciec z synem odmienili losy meczu
Do zaciętych i emocjonujących możemy zaliczyć spotkanie między Piastem Cieszyn a GKS-em Radziechowy-Wieprz. Po ostatnim gwizdku arbitra z trzech punktów cieszyli się gospodarze.
- Mecz, w którym obie drużyny miały swoje sytuacje, więc uważam, że mógł on spokojnie zakończyć się remisem. Niestety, piłka nożna czasami jest bezlitosna. Popełniliśmy więcej błędów indywidualnych, które kosztowały nas stratę bramek. Brakuje nam koncentracji i dobrej decyzyjności w kluczowych momentach. Musimy szybko poprawić te aspekty, dzięki którym wrócimy znowu na zwycięską ścieżkę. Mimo niekorzystnego wyniku, chciałbym podziękować drużynie za walkę, bo cały czas wierzyliśmy w zmianę rezultatu - mówi nam Michał Trojak, trener GKS-u Radziechowy-Wieprz.
W pierwszej połowie kibice zobaczyli tylko jedno trafienie, W 33. minucie Marcin Byrtek zamienił na gola rzut karny podyktowany za faul Wojciecha Kołka. Sytuacji bramkowych było jednak znacznie więcej, a szczególny niedosyt mogli czuć zawodnicy z Cieszyna. Dość wspomnieć próbę Jakuba Jelenia, który nie wykorzystał błędu golkipera GKS-u. Maciej Kaczmarczyk w decydującym momencie źle trafił w piłkę, a Grzegorz Niemczyk został zatrzymany przez bramkarza gości po uderzeniu głową. "Konkrety" w szeregach Piasta nadeszły wraz z drugą połową...
W 51. minucie do remisu doprowadził Ireneusz Jeleń, który celnie przymierzył z rzutu wolnego z okolic 16. metra. Reakcja GKS-u była jednak właściwa. Kwadrans później Kacper Marian golem spuentował oskrzydlającą akcję. To jednak nie podcięło skrzydeł, a wręcz przeciwnie. Bohaterem końcówki spotkania był Jakub Jeleń, który wpierw doprowadził do wyniku 2:2 po przytomnej zmianie kierunku piłki głową, a później - jak jego ojciec - precyzyjnie uderzył z rzutu wolnego, przechylając szalę wygranej na stronę Piasta. Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, iż GKS od 80. minuty grał w "10" po czerwonej kartce dla Szymona Szczyrka.
- Uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Mieliśmy dużo więcej sytuacji, mimo iż dwukrotnie przegrywaliśmy byłem dość spokojny o losy spotkania. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że ten rezultat jest do odrobienia i to się zrealizowało - ocenia natomiast trener cieszynian, Kamil Sornat.