- To był ciekawy sparing. Dużo sytuacji z jednej, jak i z drugiej strony. GLKS był naprawdę wymagającym rywalem, ale byliśmy skuteczniejsi w swoich poczynaniach i pewnie wygrywamy ostatni sparing przed startem ligi, choć cały czas widzimy pewne detale do poprawy, jeśli chodzi o naszą grę - zaznacza trener ustronian, Daniel Kubaczka. 

 

Początkowy okres spotkania można nazwać w pewien sposób piłkarskimi szachami. Obie drużyny nawzajem badały swój potencjał. W końcu jednak nadszedł czas na konkrety - te przyszły ze strony Kuźni. W 26. minucie David Carabali otworzył wynik spotkania po dobrym uderzeniu z półwoleja i asyście Błażeja Ligockiego. Ten drugi sam wcielił się w rolę strzelca chwilę później. W 31. minucie Ligocki ulokował piłkę w siatce po przytomnej dobitce. 

 

Znacznie odważniej obie drużyny zagrały w ofensywie po przerwie i to przełożyło się na wynik. Niemały wpływ na to miało wejście Adriana Sikory. Doświadczony zawodnik podwyższył stan na 4:0, puentując dogranie od Jakuba Bujoka. Ponownie Sikora wpisał się na listę strzelców w 60. minucie, gdy skorzystał na błędzie bramkarza GLKS-u. 

 

Wilkowiczanie pokusili się jednak o trafienie kontaktowe. W 72. minucie Dawid Kruczek zamienił na gola rzut karny podyktowany za zagranie ręką przez Cezarego Sudoła. Reakcja ustronian była jednak właściwa. 120 sekund później Michał Rycka z zimną krwią wykończył pojedynek sam na sam, a w 85. minucie Sikora skompletował hat-tricka. Ostateczny "głos" miał jednak GLKS, który zredukował rozmiary porażki po golu Sebastiana Gąsiorka.