
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Orzeł utonął w Wiśle
Nie udała się wyprawa zawodników z Łękawicy do Wisły. Dotychczasowy lider "okręgówki" od miejscowych otrzymał kubeł zimnej wody na głowę.
Bez 2 istotnych ogniw musiał sobie dziś radzić Orzeł w Wiśle. Seweryn Kosiec w starciu z WSS nie mógł skorzystać z Roberta Mrózka oraz Michała Dudy, którzy w poprzednich spotkaniach byli kluczowymi postaciami w zespole. Z powodu kontuzji zabrakło także Rafała Hałata. Te osłabienia były na boisku aż nadto widoczne. - W pierwszej połowie na pewno przeważaliśmy, jeżeli chodzi o posiadanie piłki. Groźniejsze sytuacje miał jednak rywal - klaruje Tomasz Wuwer, trener miejscowych, który po końcowym gwizdku chwalił Andrzeja Nowakowskiego za czujne strzeżenie drogi do siatki. - Po przerwie zdominowaliśmy rywala. Strzeliliśmy 3 gole, a mogliśmy jeszcze więcej - dodał.
Zalążkiem wydarzeń priorytetowych była minuta 57. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego defensorzy Orła ratowali się wybiciem piłki za pole karne, gdzie czyhał już na nią Mateusz Cieślar. Piłkarz WSS bez zastanowienia huknął nie do obrony. W 65. minucie było już 2:0. Tym razem Piotr Prochownik skapitulował po uderzeniu z rzutu wolnego Szymona Płoszaja. Były snajper Błyskawicy Drogomyśl tego dnia spożytkował także inny stały fragment gry, w postaci rzutu karnego. W końcówce wiślanie mieli jeszcze 2 pyszne sytuacje na pokonanie Prochownika. Golkiper Orła dwukrotnie jednak wygrał pojedynek oko w oko z Wojciechem Małyjurkiem.