Tenis
Pierwsze takie zwycięstwo
W Bytomiu po premierowe zwycięstwo w zawodowym turnieju tenisowym sięgnęła Maja Chwalińska.
Zawodniczka związana z BKT Advantage Bielsko-Biała turniej „Śląskie Open” z pulą nagród 25 tys. dolarów rozpoczęła od pewnej wygranej 6/2, 6/2 nad Niemką Natalią Siedliską. Jeszcze łatwiej rozprawiła się z Rumunką Cristiną Ene, którą pokonała 6/0, 6/2.
Najtrudniejsza była kolejna przeprawa – ćwierćfinałowa z Włoszką Martiną Caregaro, zajmującą 347. miejsce w rankingu WTA. Maja Chwalińska pokazała hart ducha i waleczność, wszak w decydującym secie przegrywała już 2/5, by triumfować we wszystkich pozostałych gemach i łącznie przeszło 3 godzinach rywalizacji. Wcześniejsze partie zakończyły się rezultatami 6/4 – to na korzyść Włoszki, to znów podopiecznej trenera Pawła Kałuży.
Potyczka o finał była popisem tenisistki z Dąbrowy Górniczej, która Rosjanką Darię Lodikovą rozgromiła 6/1, 6/2. Również decydująca konfrontacja na kortach w Bytomiu była z perspektywy Chwalińskiej udana. Pokonanie 6/3, 6/4 Słowenki Niny Potocnik równoznaczne stało się z historycznym, bo pierwszym skalpem Polki w zawodowym tenisie, dającym awans do trzeciej „100” światowego zestawienia najlepszych zawodniczek.
– Byłam skoncentrowana na każdej piłce i to dało efekt. Gra toczyła się na moich warunkach, dlatego jestem bardzo zadowolona ze zwycięstwa – stwierdziła na zakończenie zmagań podopieczna bielskiego klubu, którą czeka teraz bliźniaczy turniej w Grodzisku Mazowieckim.
Najtrudniejsza była kolejna przeprawa – ćwierćfinałowa z Włoszką Martiną Caregaro, zajmującą 347. miejsce w rankingu WTA. Maja Chwalińska pokazała hart ducha i waleczność, wszak w decydującym secie przegrywała już 2/5, by triumfować we wszystkich pozostałych gemach i łącznie przeszło 3 godzinach rywalizacji. Wcześniejsze partie zakończyły się rezultatami 6/4 – to na korzyść Włoszki, to znów podopiecznej trenera Pawła Kałuży.
Potyczka o finał była popisem tenisistki z Dąbrowy Górniczej, która Rosjanką Darię Lodikovą rozgromiła 6/1, 6/2. Również decydująca konfrontacja na kortach w Bytomiu była z perspektywy Chwalińskiej udana. Pokonanie 6/3, 6/4 Słowenki Niny Potocnik równoznaczne stało się z historycznym, bo pierwszym skalpem Polki w zawodowym tenisie, dającym awans do trzeciej „100” światowego zestawienia najlepszych zawodniczek.
– Byłam skoncentrowana na każdej piłce i to dało efekt. Gra toczyła się na moich warunkach, dlatego jestem bardzo zadowolona ze zwycięstwa – stwierdziła na zakończenie zmagań podopieczna bielskiego klubu, którą czeka teraz bliźniaczy turniej w Grodzisku Mazowieckim.