
Piłka nożna - IV liga
Połowa niczym z koszmaru
Mocny kadrowo zespół Odry nadspodziewanie łatwo zdominował w kolejnym IV-ligowym meczu jasienickiego Drzewiarza.
Już do przerwy goście z Jasienicy mieli na terenie przeciwnika „pozamiatane”. Strzeleckie łupy Odry zapoczątkował w 7. minucie znany z występów w Wiśle Kraków Emmanuel Sarki. Ofensywny pomocnik rodem z Haiti nie pomylił się z rzutu karnego, który arbiter zaordynował po faulu Łukasza Radomskiego. Przewinienie poprzedziła z kolei kontra miejscowych po prostej stracie piłki Marcina Bębna. O ile jasieniczanie do 30. minuty jeszcze równorzędną batalię toczyli, tak w końcowej fazie pierwszej części dali się zdominować. Powtórnie wskutek własnych błędów. W 30. minucie defensywa Drzewiarza zawiodła, podobnie jak i golkiper Paweł Góra, który futbolówkę sparował na poprzeczkę, a ze skuteczną dobitką pospieszyli rywale. Znać o sobie w 41. minucie dał raz jeszcze Sarki, który piłkę wpakował głową do pustej bramki po wrzutce ze skrzydła. Pogrom stał się faktem, gdy w 43. minucie Sebastian Musiolik wprawił w zachwyt kibiców wodzisławian.
Drzewiarz po przerwie zaprezentował się lepiej – znacznie jeśli chodzi o sam „goły” wynik, kosmetycznie w aspekcie gry. Jasienicki zespół zdołał nawet trafić do siatki za sprawą Szymona Królaka, ale gol uznany nie został wobec pozycji spalonej strzelca. Inne sytuacje strzeleckie? Takowych dla beskidzkiego IV-ligowca nie odnotowano. A to najlepiej świadczy o niskim poziomie sobotniego występu podopiecznych Jarosława Zadylaka.
Drzewiarz po przerwie zaprezentował się lepiej – znacznie jeśli chodzi o sam „goły” wynik, kosmetycznie w aspekcie gry. Jasienicki zespół zdołał nawet trafić do siatki za sprawą Szymona Królaka, ale gol uznany nie został wobec pozycji spalonej strzelca. Inne sytuacje strzeleckie? Takowych dla beskidzkiego IV-ligowca nie odnotowano. A to najlepiej świadczy o niskim poziomie sobotniego występu podopiecznych Jarosława Zadylaka.