Beniaminek w ligowej stawce w obecnym sezonie spisuje się przeciętnie, kiepsko wygląda zwłaszcza postawa Wisły w defensywie. Dobitnie o tym świadczy liczba aż 17 straconych bramek. A pokłosiem niezadowalających wyników była zmiana trenera. Pawła Szpilarewicza początkiem tygodnia „zluzował” na stanowisku Marcin Rabczak. – Jestem po pierwszych zajęciach z zespołem i widzę w nim spory potencjał. Powoli będziemy budować naszą grę, muszę jednak zobaczyć także drużynę  w warunkach meczowych – mówi nowy szkoleniowiec strumienian, który debiut zaliczy już jutro, gdy Wisła podejmie Górala Żywiec.

Jak dodaje, pomimo nieciekawych rezultatów w Strumieniu słowo „rewolucja” nie pada. – Potrzebujemy punktów, a nie rewolucji. Wprowadzam oczywiście swoje warunki, do których zawodnicy powinni się dostosować, ale w trakcie rundy przekonamy się na co nas stać i jak zespół funkcjonuje – zaznacza Rabczak.

Co ciekawe, dla trenera Rabczak to drugi mariaż z klubem ze Strumienia, wcześniej prowadził drużynę w jednej z rund na poziomie wówczas a-klasowym. – To był zupełnie inny zespół, inne realia i też inne perspektywy. Klub poszedł dalej, jest w „okręgówce” i za to poprzednikowi należą się słowa uznania – komentuje szkoleniowiec piłkarzy Wisły.