Halniak Maków Podhalański urządził sobie strzelecką kanonadę w konfrontacji z ponownie przetrzebionym reprezentantem „okręgówki”. Dość wspomnieć, że licznik bramek rywala Smreka dobił do równej „dychy”. Znacznie gorzej w tym aspekcie wypadła ekipa z Żywiecczyzny, odpowiadając trafieniami Davida Bagatina z rzutu karnego i Damiana Sobkowicza. O ile premierowe było w miarę istotne, bo dało wyrównanie, tak to z drugiej połowy nawet nie zdołało zatrzeć obrazu kiepskiego występu podopiecznych Sławomira Bączka. Negatywny aspekt potyczki w Suchej Beskidzkiej to również 2 „cegły” dla zawodników testowanych.

– Niewiele nam taki sparing dał, bo wysoko przegraliśmy, a do tego wystąpiło w nim ledwie kilku zawodników, którzy w lidze będą w wyjściowym składzie naszej drużyny. Powiedzmy, że to taki zimny prysznic, a czasem takie mecze są potrzebne, aby zmusić do większego wysiłku – mówi szkoleniowiec Smreka, który wciąż nie doczekał się powrotu do składu wszystkich Brazylijczyków, a lidera działań ofensywnych Pethersona zmogła choroba.