
Przedostatni wyścig i „nogi do góry”
Jednym z ostatnich akcentów kolarskiego sezonu jest zwyczajowo Giro di Lombardia. Jednodniowy klasy, którego trasa w tym roku liczyła 260 kilometrów, odbył się w minioną niedzielę.
Kończący się pomału sezon Przemysław Niemiec może zaliczyć do udanych. Wygrał etap podczas Giro d'Italia, miał także swój wkład w złoty medal wywalczony przez Michała Kwiatkowskiego podczas mistrzostw świata. W niedzielę wraz z kolegami z grupy Lampre-Merida stanął na starcie Giro di Lombardia. – Postaramy się przełamać hegemonię Rodrigueza, który wygrał ostatnie dwa wyścigi, choć w tym roku finisz może bardziej odpowiadać sprinterom. Nastawienie mam bojowe, to mój przedostatni start w sezonie, więc nie ma się co oszczędzać. Tydzień później jeszcze Giro dell’Emilia, a później nogi do góry – przed wylotem do Włoch, zakomunikował za pomocą swojego bloga kolarz pochodzący z Pisarzowic.
Niemiec nie powtórzył wyczynu z 2011 roku – wówczas „wyścig spadających liści” ukończył na 5. pozycji. W tym roku pisarzowiczanin dojechał do mety na 40. miejscu, do zwycięzcy stracił minutę i 34 sekundy.
Wyścig wygrał Irlandczyk Dan Martin. Drugi finiszował Hiszpan Alejandro Valverde, trzeci Portugalczyk Rui Alberto, kolega z zespołu Niemca.