W przedmeczowej teorii wydawało się, że bielszczanom w premierowej konfrontacji tegorocznej krzywda stać się nie może. Podopieczni Pawła Gradowskiego gościli wszak pod Jasną Górą, gdzie ich rywalem był zespół zamykający I-ligową stawkę niemal od samego startu sezonu. Z bielskiego punktu widzenia można tymczasem stwierdzić bez ogródek, iż mecz się... odbył.

Już w secie otwarcia goście byli tłem dla zawodników Taurona AZS. Po prostym błędzie Fiedora Suchackiego miejscowi odskoczyli na 9:2, a kiedy zablokowany został Oleg Krikun dystans jeszcze wzrósł do wyniku 16:7. Wobec wielu własnych pomyłek BBTS poniósł wyraźną klęskę.

Aż tak dotkliwy dla bielszczan nie był wprawdzie set drugi, ale i w nim ekipa z Częstochowy prezentowała się lepiej. Blok Bartosza Cedzyńskiego na Dawidzie Murku sprawił, że BBTS miał za połową partii nikły zapas punktowy przy stanie 15:14, ale rychło przeciwnik doszedł do głosu. Bielską obronę raz po raz zaskakiwali Mateusz Piotrowski i Sławomir Stolc, praktycznie niewykonalnym odrobienie strat stało się po asie serwisowym Rafała Prokopczuka na 23:18.

Odsłona trzecia była ostatnią, na domiar złego miała charakter siatkarskiej lekcji udzielonej beznadziejnie dysponowanym w sobotni wieczór siatkarzom spod Klimczoka. Częstochowski zespół robił dokładnie to, co chciał, a kluczową przewagę zbudował serią od rezultatu 13:10 do własnego punktu numer 17.

Tauron AZS Częstochowa – BBTS Bielsko-Biała 3:0 (25:15, 25:20, 25:16)

BBTS:
Macionczyk, Suchacki, Buniak, Krikun, Piotrowski, Cedzyński, Koziura (libero) oraz Marek (libero), Oniszk, Adamczyk, Sawicki, Nowak
Trener: Gradowski