Pomimo że zawodnicy z Godziszki rozpoczną treningi dopiero 18 stycznia, to już wiadomo, że zespół Beskidu czeka co najmniej remanent. Największym problemem przedostatniej drużyny w bielskiej A-klasie zdaję się na tę chwilę... zgranie zespołu. – Czeka nas mała rewolucja. Możliwe, że trzech zawodników odejdzie, a kilka nowych twarzy zasili nasz zespół. Nad czym będziemy pracować w zimie? Przede wszystkim nad zgraniem. Chłopcy jeszcze nie do końca się rozumieją. Musimy w okresie przygotowawczym spajać drużynę – ocenia szkoleniowiec Bogdan Rozmus. 

Kolejnym problemem Beskidu jest znikome zaangażowanie młodzieży. - Muszę się zgodzić z Jackiem Wiercigrochem, który na łamach waszego portalu mówił, że juniorzy nie garną się do gry. W Godziszce mamy podobny kłopot. Młodzi zawodnicy wolą grać w swoich kategoriach wiekowych. Nie rozumiem zbytnio takiego podejścia. Za moich czasów, kiedy ktoś by mi zaoferował grę w seniorach, to bym przyjął tę propozycję z otwartymi rękami. Powiem szczerze, jestem z tego powodu bardzo niezadowolony, że trzeba ich się prosić o wszystko – mówi Rozmus.